Gry komputerowe – konsola Atari 2600, komputery Atari 400 i 800

W 1976 r. Nolan Bushnell sprzedał koncernowi Warner Communications, założoną przez siebie cztery lata wcześniej, firmę Atari. Atari była już marką dobrze znaną miłośnikom gier wideo. Po sukcesie gry na automaty Pong, Bushnell wprowadzał na rynek kolejne gry, na których dobrze zarabiał, zwłaszcza na kolejnym hicie – Breakout. Po sprzedaży firmy pracował jeszcze dla Atari, ale po 2 latach musiał odejść, ponieważ nie mógł dogadać się z nowym zarządem. Bushnell chciał inwestować w gry arkadowe (automaty) i konsole telewizyjne. Zarząd ustanowiony przez Warner chciał wejść z grami na otwierający się rynek komputerów osobistych (PC). Ich drogi musiały się rozejść.

 

Atari VCS (2600)

Jeszcze przed sprzedażą firmy, w 1975 r. Nolan Bushnell próbował wyprodukować konsolę do telewizora, chcąc w ten sposób rozszerzyć rynek zbytu na swoje gry. Chciał, żeby klienci mogli grać we wszystkie gry, które stworzyło Atari. Konsol na rynku było niewiele, a te, które sprzedawano miały najczęściej jedną grę wpisaną do pamięci urządzenia. Aby zagrać w kolejną grę trzeba było kupić nową konsole z inną grą. Bushnell marzył o nowoczesnej konsoli, z wieloma grami, oferującej wysokiej jakości grafikę. Niestety, nie było wtedy na rynku procesorów mogących sprostać wymaganiom technicznym, jakie stawiano przed takim urządzeniem.

Konsola do telewizora Atari VCS (2600) 1977 r. (fot. Evans Amos)

Dopiero w roku 1976 MOS Technology wypuściło słynny procesor MOS 6502, o którym pisałem w poprzednich tekstach. Był on bardzo wydajny, a jednocześnie tani. Zastosowano go w pierwszej konsoli Atari VCS (Video Computer System), którą wprowadzono na rynek w 1977 roku. W 1982 roku nazwę zmieniono na Atari 2600. Konsola ta, w przeciwieństwie do konkurencyjnych urządzeń, posiadał wymienne kartridże z zapisanymi na nich grami. Aby zagrać w grę należało włożyć kartridż w gniazdo, w obudowie urządzenia. Chcąc zagrać w inną grę, wystarczyło wymienić kartridże. Pierwsze kartridże miały 4kB pamięci ROM, mieściły jedną grę, późniejsze modele nawet 32 gry. VCS miał na pokładzie procesor MOS 6507, taktowany zegarem 1,19 MHz, oraz 128 bajtów pamięci RAM. Grafikę można było wyświetlać w trybie tekstowym, w rozdzielczości 40×25 lub kolorowym 160×102, z możliwością wyświetlania 128 kolorów. Dziś parametry te wydają się zabytkowe, wtedy była to bardzo wysoka rozdzielczość. Konsola miała 2 kanały dźwiękowe mono, wejście na TV i 2x wejście na joystick.

Atari VCS/2600 była i jest rekordzistą wśród konsol. Pod względem ilości sprzedanych sztuk i długości produkcji. Konsolę produkowano aż 14 lat, a sprzedano ponad 25 mln egzemplarzy. Według innych źródeł nawet 30 mln.  Jeżeli chodzi o gry, to wydano ich na Atari 2600 aż 900, z czego 190 było autorstwa programistów Atari. Popularne tytuły, poza Pong i Breakout, to: Star Rides, Pac-Man, Indy 500, Space Invaiders, Donkey Kong, Championship Soccer, Video Pinball, Golf, Mario Bros, Atari Cube, Street Racer, gry oparte na motywach filmów Disneya itd.

 

Mikrokomputery Atari 400, Atari 800

 

Atari 400 z otwartą klapą obudowy. Wewnątrz znajduje się kartridż z programem Basic (fot. www.oldcomputers.net)

Kiedy Nolan Bushnell odszedł z Atari, nowi właściciele, poza kontynuacją gier arkadowych i konsolowych, rozpoczęli zdobywanie rynku komputerów osobistych. W 1979 roku, w USA były już popularne komputery osobiste (PC) firm Apple, Commodore oraz Texas Instruments. Oferowały one możliwość grania, ale problem stanowiła mała pamięć tych komputerów, przeznaczonych do obsługi programów użytkowych i wyświetlania tekstu monochromatycznego. Poza tym procesory używane w tych mikrokomputerach nie pozwalały na wyświetlanie bogatej w kolory grafiki.

Atari Inc. wykorzystując sprawdzony w konsoli VSC procesor serii MOS 6502, wprowadziła na rynek w 1979 r. dwa pierwsze mikrokomputery Atari 400 i Atari 800. Maszyny te były komputerami 8-bitowymi, wyposażonymi w pamięć RAM, odpowiednio 4 kB i 8 kB, stąd w nazwie  400 i 800. Ponieważ ceny pamięci spadały, w późniejszych modelach montowano  8 i 16 kB pamięci. Procesor MOS 6502 idealnie nadawał się do komputerów przeznaczonych do gier, ponieważ był wyposażony w dodatkowe układy do obsługi grafiki ANTIC i GTIA. Pozwalało to na wyświetlanie grafiki w rozdzielczości  320×190 w wersji monochromatycznej, a o rozdzielczości 160×96 w wersji ze 128 kolorami. Później stworzono układ GTIA pozwalający na wyświetlanie aż 256 kolorów. Pierwotna cena komputerów to 549,95$ za model 400 i  999,95$ za model 800.

 

Kartridże z grami do Atari 2600, 400, 800 (fot. www.oldcomputers.net)

Gry do pierwszych komputerów Atari zapisywane były na kartridżach o pojemności ROM  4kB, później zaczęto stosować magnetofony kasetowe. Atari 400 miało jedno wejście na kartridże, Atari 800 – dwa wejścia. Ponieważ nie było wtedy pojęcia „gracz komputerowy”, bo tak naprawdę nie było jeszcze gier komputerowych, Atari 400 i 800 sprzedawano jako komputer dla dzieci. Chociaż wydaje mi się, że ówczesne dzieci musiały mieć problem z włączeniem gier. Trzeba było komputer podłączyć do telewizora, otworzyć górną pokrywę obudowy, włożyć kartridż z grą, następnie uruchomić system operacyjny i włączyć grę. Dosyć wymagające czynności jak dla dziecka, zwłaszcza, że dzieci w latach 70. XX w. nie miały w domu komputerów czy konsol, jak ich dzisiejsi rówieśnicy. Rynek komputerów osobistych, gier wideo dopiero się tworzył. Dzisiejsze dzieci uczące się o komputerach w szkole, grają w gry na komputerze czy smarfonie.  Wtedy uczniowie mieli zapewne większą wiedzę ogólnotechniczną, natomiast o komputerach wiedzieli niewiele, albo nic.

 

Ciekawostka

W Ciekawostce wrócę do, wspomnianych we wcześniejszych tekstach, hakerów. Nazwą haker określa się osoby z dużą wiedzą informatyczną, włamujące się do sieci, systemów komputerowych, działających na szkodę właścicieli tych systemów. Hakerzy uważani są za zwykłych przestępców, co nie jest prawdą, aczkolwiek zdarza im się działać na granicy prawa. Tymi, którzy włamują się do systemów komputerowych czy łamią zabezpieczenia programów komputerowych są krakerzy, od crack – łamać. Znaczenie i pochodzenie słowa haker tłumaczyłem wcześniej.

 

Ekran komputera Atari z intro krakera (fot. www.youtube.com) 

Z początkami gier komputerowych, przeznaczonych na komputery osobiste, takie jak Atari 400 czy Commodore 64, wiąże się pojawienie piractwa komputerowego.  Gry stawały się popularne i były źródłem zarobku dla ich twórców. Przestępcy, czyli krakerzy łamali kody zabezpieczające takie oprogramowanie. Czasem dla zabawy, ale również dla pieniędzy. Sprzedawali potem takie oprogramowanie w drugim (nielegalnym) obiegu. Pirackie gry były bardzo rozpowszechnione zwłaszcza w latach 90 XX w. i na początku XXI w., również w naszym kraju. Jest to poważny temat na osobne artykuły. Wróćmy do tematu dnia. Krakerzy łamiąc kod jakiejś gry zostawiali tzw. intro, czyli swój podpis elektroniczny. Najczęściej były to proste grafiki z podpisem- nickiem autora, umieszczane przed początkiem gry. Wzorem krakerów twórcy gier również zaczęli tworzyć intro, które spełniały zadanie podobnie jak napisy w filmach. Często do stworzeni takiego intro zapraszano profesjonalnych grafików czy dźwiękowców.

Z czasem moda na intro w  grach przerodziła się w demosceny (demo scene- demonstrować obraz), które zaczęły żyć własnym życiem, niezależnym od gier komputerowych. Ich twórcy łączyli się w grupy tworzące wspólne dzieła graficzno-dźwiękowe. W grupach takich działali wspólnie programiści, graficy, muzycy czy dźwiękowcy, a ich subkulturę nazwano właśnie Demosceną. Ponieważ nie było Internetu, dzieła takie rozpowszechniano za pomocą dyskietek czy wysyłając modemami do innych użytkowników komputerów.  Demoscena powstała w USA, ale popularna była zwłaszcza w krajach europejskich. Członkowie subkultur spotykali się spontanicznie na zlotach nazywanych demoparty.

 

Przykład demosceny (fot. www.vootdtech.blogspot.com)

Patrząc na te obrazki z lat 80. XX miejmy na uwadze, że była to grafika na najwyższym poziomie, na jaki pozwalały komputery 8-bitowe, ich pamięć i grafika. Dzisiaj trąci to już graficzną myszką, czy jak młodzi mówią, jest to na „maksa oldschoolowe”.  🙂

 

Grzegorz Shamot

 

Źródła
=================
Walter Isaacson – „The Innovators”.
http://starekomputery.uibs.com.pl
http://www.gamesindustry.biz
htpp://computerhistry.org
www.vootdtech.blogspot.com

zdjęcie tytułowe Atari 400. 1979 r. (fot. Evans Amos)

Gry komputerowe – N. Bushnell, Atari, Pong

 

W poprzednim odcinku zacząłem pisać o początkach gier komputerowych, a dokładnie napisałem o pierwszej grze wideo Spacewar!, którą stworzyli , w latach 1962-63, amerykańscy hakerzy ze Stevem Russellem a czele. Gra miała bardzo prostą fabułę, cała akcja polegała na strzelaniu do siebie dwóch statków kosmicznych, poruszających się na mapie nocnego nieba. Napisano ją na najnowszym wtedy minikomputerze firmy NEC PDP-1. Mimo prostej fabuły miała bardzo duże wymagania sprzętowe. Wkrótce stała się tak popularna, że NEC sprzedawała PDP-1 z Spacewar!, aby pokazać możliwości obliczeniowe swojego komputer. Dla nas gra wygląda mało interesująco, latające po ekranie kropki w różnych kolorach nikogo dzisiaj nie dziwią, wówczas był to szczyt grafiki dostępnej na ekranach komputerów.

 

Nolan Bushnell

Strzelanka kosmiczna Spacewar! stała się na wiele lat inspiracją dla twórców  gier komputerowych, a także biznesmenów zajmujących się branżą hazardową w USA. Jednym z miłośników  gry Spacewar! był Nolan Bushnell, który już jako 15-latek zetknął się z biznesem, kiedy musiał przejąć firmę budowlaną zmarłego ojca i dokończyć zaczęte budowy. Zrobił to z powodzeniem, bo miał talent do biznesu, ale też  żyłkę hazardzisty. Później Bushnell studiował na Uniwersytecie Utah, szczycącym się wysokim poziomem nauczania  informatyki. Utah Uniwersytet było jednym z czterech pierwszych ośrodków podłączonych do ARPANET, sieci, która była  początkiem przyszłego Internetu. Uczono też tam nowoczesnej grafiki komputerowej. Nolan Bushnell nie był najlepszym studentem, raczej jednym z najsłabszych, ale zetknął się na studiach z PDP-1 i Spacewar!, która to gra, jak sam przyznał, zmieniła  jego życie.

W czasie studiów pracował  w parku rozrywki, zajmował się automatami do gier zręcznościowych, w USA zwanych grami arkadowymi. Gra Spacewar! i automaty do gier zainspirowały go do zrobienia biznesu na nowoczesnych grach wideo.  W 1969 roku Bushnell pracował w firmie Ampex zajmującej się technologiami  wideo. Tam poznał Ted Dabneya, również miłośnika gier komputerowych. Wspólnie postanowili zrobić interes na sprzedaży gier wideo. Ponieważ nie było ich stać na zakup PDP-1 za cenę  1 mln dolarów, postanowili  wykorzystać w przedsięwzięciu  minikomputer Nova firmy Data General, za jedyne 4 tysiące dolarów.

Nolan Bushnell (z prawej) i Ted Dubney przy automacie z grą Pong. 1972 r. (fot. ze strony www.kotaku.com)

 

Okazało się jednak, że mająca wysokie wymagania sprzętowe Spacewar! nie działała na komputerze Nova, dlatego Bushnell i Dabney postanowili grę uprościć, okroić jej grafikę. Weszli  w układ  biznesowy z Billem Nutingiem, który produkował automaty do gier. Pomógł on młodym przedsiębiorcom zrobić z komputera Nova automat do gry na wrzucane monety.

Wyposażeni w pierwszy automat do gier wideo, pod szyldem Nuting Associates ruszyli zdobywać amerykański rynek gier arkadowych. Jesienią 1971 roku firma Nutinga postawiła swój pierwszy automat z grą w barze piwnym Dutch Goose, w Menelo Parku, niedaleko Pal Alto. Computer Space , bo tak nazwali okrojoną Spacewar! nie cieszył się jednak tam powodzeniem. Robotnicy, którzy byli bywalcami baru, woleli przy piwie pograć we flippery, o których pisałem w poprzednim tekście. Natomiast gra cieszyła się powodzeniem w lokalach, gdzie przesiadywali studenci. Bushnell sprzedał 1,5 tysiąca egzemplarzy gry , ale jak na rynek amerykański nie był to wielki sukces.

 

Atari wchodzi do gry

Nolan Bushnell był pełnym rozmachu biznesmenem, czuł, że na grach może zarobić duże pieniądze, ale ciążyła mu spółka z Nuttingiem. Uważał, że partner źle prowadzi biznes. Postanowił  z Dawneyem założyć własną firmę. Początkowo nadali jej nazwę Syzygy, co oznacza trzy ciała niebieskie ustawione w jednej linii, ale okazało się że nazwa jest już zarezerwowana przez hippisowską komunę produkującą świece.   Dlatego wykorzystał słowo jakim w Japonii nazywa się jego ulubioną grę GO- Atari. Jednak logo firmy nawiązuje do Syzygy.

 

Identyfikator pracownika nr 3 w Atari Ala Alcorna, autora gry Pong (fot. ze strony www.kotaku.com)

 

Przedsiębiorstwo Atari Inc.  powstało w czerwcu 1972 r. Pierwszym krokiem wspólników było podpisanie z  chicagowskim dystrybutorem automatów do gier Bally Midway umowy na stworzenie gry  typu wyścigi, która miał być dystrybuowana na ich automatach w całych Stanach. Wyścigi miały więcej  zwolenników w salonach gier i barach niż automaty z strzelankami kosmicznymi. Bushnell miał zlecić  zadanie napisania gry wyścigowej Alowi Alcornowi, świeżo upieczonemu inżynierowi, którego ściągnął z Ampexu. Ale, żeby sprawdzić czy Al nadaje się na programistę gier wideo, dał mu zlecenie próbne napisania prostej gry. Przy tym okłamał go , mówiąc, że gra ma być napisana na zlecenie dużej firmy. Tak naprawdę Nolan podpatrzył jedną z pierwszych konsol do telewizora o nazwie Odyssey firmy Magnavox. Na konsoli można było grać w bardzo prostą grę typu ping-pong. Niektórzy twierdzą, że Nolan Bushnell ukradł pomysł Magnavox, co jest prawdopodobne, zważywszy, że Bushnell nie miał oporu przed okłamywaniem  własnego pracownika, aby tylko osiągnąć swój cel biznesowy. Zresztą spawa praw do nowej gry skończyła się w sądzie. Załatwiono ją polubownie, Bushnell dogadał się z Magnavoxem.

 

 Gra arkadowa Pong

Al Alcorn w kilka tygodni napisał nową grę, w której grało się w ping-ponga dwoma kreskami symbolizującymi rakietki, odbijając dużą kropkę symbolizującą piłkę. Gra była o tyle ciekawsza od podpatrzonej u konkurencji, że piłka odpijając się od środkowej części rakietki leciała prosto, ale odbita krawędzią zmieniała tor lotu utrudniając odbicie przeciwnikowi. Gra posiadał swoją automatyczną tablicę wyników, a do tego wszystkiego  Alcorn dodał dźwięk odbijania piłeczki; całość prezentował sie bardzo ciekawie. Grę nazwano Pong.

W celu przetestowania gry zrobiono automat do gry. Była to drewniana szafka 1,2m wysokości, z zamontowanym  w środku czarno-białym telewizorem Hitachi i wbudowaną skrzyneczką na monety. Postawiono go w barze, w dzielnicy robotniczej miasteczka Sunnyvale.  Okazało się, że automat przestał działać pierwszego dnia. Kiedy pojechano serwisować zepsutą maszynę okazało się, że… automatu nie można uruchomić bo skrzyneczka jest pełna monet ćwierćdolarowych. Pong zdobyła szybko wielbicieli.  Typowy automat do gry  flipper zarabiał 10$ dziennie, podczas gdy Pong  40$. Dlatego Bushnell podjął  decyzję o produkcji automatów we własnym zakresie, mimo że nie posiadał środków finansowych na otwarcie zakładu i zatrudnienie pracowników. Początkowo robili kilka sztuk maszyny przeznaczając zarobione pieniądze  na produkcję kolejnych. Po kilu miesiącach robili już 100 sztuk dziennie.

Pierwszy automat (drewniany) z grą Pong. 1972 r. (fot, Domena publiczna)

 

W 1973 r. sprzedano 2500  automatów z Pongiem, rok później już 8000. Bushnell opatentował grę Pong pomijając przy tym wspólnika Dawneya, który po kilku latach odszedł z firmy sprzedając swoje udziały za 250 tys. dolarów. Zaczęto sprzedawać Ponga również na konsolę telewizyjną za 100$. Wkrótce Pong stał się grą kultową, znaną na całym świecie (też w dzieciństwie  grywałem). Atari wprowadzało na rynek nowe gry, między innymi  kolejny hit Breakout, polegający na rozbijaniu piłeczką ściany ułożonej z klocków różnego kształtu. Firma zaczęła także produkować konsole telewizyjne.

 

Ciekawostka

W ciągu kilku lat Atari stała się jedną z największych firm w branży gier wideo, produkując gry na komputery PC, na automaty i na konsole telewizyjne, pozostając na szczycie do 1983 roku.  Nolan Bushnell startując w 1972 r. prawie od zera, w  sprzedał Atari w 1976 r. koncernowi Warner Inc. za 28 mln dolarów.

Sukces Atari za czasów Nolana Bushnella wiąże się też ze specyficznym sposobem zarządzania firmą. Bushnel i Alcorn, kiedy powstała Atari, mieli po dwadzieścia parę lat, lubili gry wideo, hazard i zabawę. Żyli trochę w hippisowskim stylu- nie uznawali autorytetów, unikali hierarchii, byli nonkonformistami. Bushnell swoich pracowników traktował  jak kolegów, w pracy panowała swobodna atmosfera, nie obowiązywał dress code, jak w IBM czy innych korporacjach, gdzie obowiązkowo chodzono w białych koszulach i czarnych krawatach. Do tego w weekendy szefowie spotykali się z pracownikami i wspólnie się bawili.

Kiedy Bushnell kupił willę w Los Gatos, na przedmieściach San Jose, zamontował w niej poza basenem jacuzzi. W każdy piątek organizował imprezy dla pracowników. Na przyjęciach serwowano piwo i trawkę czyli palono marihuanę. Za wykonanie planu w danym  tygodniu dodatkowo  załoga była  zapraszana do jacuzzi, gdzie wspólnie z szefami mogli kąpać się ..nago. Również kiedy rekrutowano nowych pracowników do Atari zapraszano ich na rozmowy kwalifikacyjne .. na basen lub do jacuzzi w willi szefa.

Ekran gry Pong. Kreski to rakietki do ping-ponga, kropka to piłka. (fot. ze strony https://antyweb.pl)

 

Udziały w imprezie u Bushnella były traktowany jako premia finansowa. Zwłaszcza w pierwszych latach produkcji, kiedy Atari nie było stać na duże premie dla pracowników. Za to zawsze dobry pracownik mógł liczyć na weekendową imprezę u szefa z piwem i narkotykami.

Nolan Bushnell był twórca branży gier komputerowych. Co nim nie mówić, był przedsiębiorcą, który miał swoją wizję i mimo braku pieniędzy potrafił tę wizję urzeczywistnić.

 

Grzegorz Shamot

 

 

 

Źródła
=================
Walter Isaacson – „The Innovators”.
htpps://computerhistory.org
https://intheblack.com
https://antyweb.pl
https://kotaku.co.uk
Zdjęcie główne:Nolan Bushnell założyciel Atari, twórca branży gier komputerowych (fot. ze strony www.inthedark.com)

Gry komputerowe – hakerzy, Russell i Spacewar!

 

Zanim zacznę pisać o rewolucji jaką było pojawienie się PC-tów w latach 80-ty, muszę jeszcze napisać o jednym z najważniejszych elementów branży komputerowej. Są to gry komputerowe, czy w szerszym ujęciu gry wideo, które od lat napędzają rozwój sprzętu komputerowego. O grach wspominałem już przy opisywaniu pierwszych komputerów lampowych, ale były to proste gry typu kółko czy krzyżyk, jak gra OXO napisana na komputer EDSAC 1952 r., z bardzo prymitywną grafiką. Teraz chciałbym więcej napisać o genezie gier komputerowych, które z prostych programików pisanych przez programistów dla własnej rozrywki, stały się potężnym biznesem. W 2017 r. przychód z branży gier wideo przekroczył 108 miliardów dolarów! A co ciekawe, ponad 80 mld generowały gry…darmowe?!

 

Pierwsza gra komputerowa OXO. 1952 r. (fot. Domena publiczna)

 

Czy hakerzy bawią się kolejkami elektrycznymi?

Na powstanie branży gier komputerowych największy wpływ miały dwie grupy ludzi związanych z komputerami. Biznesmeni, którzy w grach wideo zwietrzyli możliwość przełamania  dominacji dystrybutorów flipperów na rynku automatów do gier. Były to duże konsorcja powiązanych głównie z chicagowską mafią. Nie wiem, czy wszyscy wiedzą co to były flippery. Starsi pewnie jeszcze pamiętają te popularne w XX w. automaty do gier, młodszych odsyłam do Ciekawostki.

Drugą grupą odpowiedzialnych za powstanie gier byli hakerzy. Kto to jest haker, każdy wie. Taki gość, co świetnie zna się na komputerach, a ściślej na programach komputerowych i sieciach, i włamuje się do systemów komputerowych, np. banków, dla pieniędzy albo dla zabawy. Każdy to widział w filmach. Prawda? A wcale nie! Prawdziwi hakerzy nie mają nic wspólnego z włamaniami do systemów komputerowych. A ci pierwsi hakerzy, najczęściej zdolni programiści, byli po prostu miłośnikami komputerów i programów. Chociaż trzeba przyznać, że dosyć specyficznymi, czy raczej szalonymi miłośnikami komputerów i programów.

 

Steve Russell w Muzeum Techniki przy komputerze  PDP-1, na którym napisał grę Spacewar!. (fot. Alex Handy)

 

Początki hakerów to 1946 r., kiedy przy MIT (Massachusetts Institute of Technology), słynnej amerykańskiej uczelni technicznej zaczął działać TMRC – klub miłośników kolejek elektrycznych. Hakerami nazywano tych, którzy mniej pasjonowali się jeżdżącymi po wielkich makietach wagonikami kolejki, a bardziej ich cieszyło to, co było pod makietą. Setki metrów kolorowych kabli, elektroniczne przełączniki i inne elementy pozwalające na ruch pociągów po makiecie.
„Hack” to określenie na wyszukane dowcipy , którymi studenci MIT urozmaicali sobie trudne studia, np. wyciągnięcie żywej krowy na dach budynku uczelni albo wylądowanie ogromnym balonem na boisku w czasie meczu ligi uniwersyteckiej. Haker to był ktoś, kto dzięki swojej wiedzy i pomysłowości wymyślał sprytne rozwiązania, najczęściej bardzo nietypowe. Aspiracją pierwszych hakerów było skonstruowanie myślącej maszyny, dlatego wielu z nich związanych było z Laboratorium Sztucznej Inteligencji prowadzonym przez prof. Johna McCarthiego, twórcę terminu „sztuczna inteligencja”.

 

Steve Russell i inni hakerzy

W 1961 roku MIT otrzymał od firmy DEC jeden z pierwszych na rynku minikomputerów PDP-1. Minikomputer, wielkości szafy, ale za to z klawiaturą i monitorem wyświetlającym kolorową grafikę. Zawiązała się wtedy grupa hakerów, która nazwała się Instytut Hingham i postanowiła znaleźć jakieś zastosowanie dla nowego sprzętu. Wśród nich najlepszym programistą był Steve Russell, który pomagał prof. McCarthy’emu w stworzenia języka LISP, pomocnego w pracach nad sztuczną inteligencją. Wpadł on wspólnie z Martinem Graetzem na pomysł stworzenia na PDP-1 gry komputerowej.

 

Dan Edwards i Peter Samson grają w  Spacewar! zrobionymi przez siebie dżojstikami. 1962 r. (fot. computerhistory.org)

 

Ponieważ Russell był miłośnikiem powieści science-fiction, dziejących się w kosmosie, wymyślił, że będzie to strzelanka dziejąca się właśnie w przestrzeni kosmicznej. Statki kosmiczne miały ścigać się w kosmosie i strzelać do siebie. Oczywiście nie było wtedy mowy o żadnej wyszukanej grafice, jaką dzisiaj możemy oglądać na komputerach. Russellowi pomógł inny haker, Alana Kotok, który załatwił od inżynierów z DEC program do obliczeń trygonometrycznych. Dzięki tym obliczeniom Ślimak, bo taką ksywę miał wśród kolegów Russell, mógł określać położenie statków kosmicznych w przestrzeni. Tymi statkami były… kropki na ekranie. Rakiety, którymi te statki strzelały też były serią kropek. Ponieważ uznano, że oprogramowanie będzie typu open source – czyli jego kod źródłowy będzie ogólnie dostępny, inni programiści zaczęli dokładać swoją cegiełkę do Spacewar!

 

Pierwsza gra wideo- Spacewar!

„Wojna kosmiczna” czyli Spacewar!, bo tak nazwano grę, zaczęła się stopniowo rozwijać. Najpierw zrobiono grafikę statków. Jeden był cienki jak ołówek, drugi gruby jak cygaro, zestrzelone statki rozlatywały się na małe kawałeczki, czyli punkty na monitorze losowo wyświetlające się. Następnie Dan Edwards dopisał program grawitacji tj. ogromne słońce, które przyciągało swoją grawitacją statki kosmiczne, utrudniając grę. Z kolei Peter Samson napisał program tła – makietę nieba w nocy, z wszystkimi ciałami niebieskimi, które faktycznie widać na nocnym niebie. Graetz natomiast stworzył „nadprzestrzeń” czyli miejsce, do którego gracz mógł się schronić przed przeciwnikiem w awaryjnej sytuacji. Gra nabrała wyrazu i popularności, ale trudno było grać we dwóch przy małej klawiaturze, w tak dynamicznej rozgrywce polegającej głównie na strzelaniu do przeciwnika. Dlatego Kotok i Bob Sanders stworzyli coś na wzór obecnego dżojstika, dwa pudełka z przełącznikami, pozwalające na rozgrywkę bez przepychania się łokciami przy klawiaturze.
Gra stała się tak bardzo popularna, że DEC sprzedawał ją ze swoimi PDP-1, jako świetną reklamę wydajności swojego sprzętu. Dla nas to może śmieszne, ale wtedy chwalono się, że ich PDP-1 może wyświetlać tak wyszukaną i pamięciożerną grafikę. Choć wcześniej powstało wiele prostych gier na komputery to Spacewar!, z bogatą jak na tamte czasy grafiką, uznano za pierwszą grę wideo w historii komputerów. Spacewar! stała się grą kultową, na której wzorowało się potem wielu twórców gier wideo i biznesmenów, którzy inwestowali w rynek gier.

Jednym z fanatyków gry Spacewar! był Nolan Bushnell, biznesmen i hazardzista, człowiek, któremu, jak sam powiedział, gra Spacewar! zmieniła życie. Stworzył, raczej wypromował on kolejną kultową grę na automaty i komputery Pong. Bushnell założył jedną z największych i najważniejszych w historii gier komputerowych firmę Atari. O tym za tydzień.

 

Ciekawostka

Filpper, filpery, elektryczny bilard, pinball to nazwa popularnej przez lata gry na automaty. Starsi czytelnicy pewnie pamiętają wielkie stoły z pochyłą planszą przykrytą szybą i wielkim pionowym wyświetlaczem. Po bokach stołu były dwa przyciski, którymi sterowało się dwoma plastikowymi łapkami (z ang. flipper). Łapki te wybijały metalową kuleczkę do góry pochyłej planszy, na której były plastikowe grzybki i doły premiowe. Kiedy kulka wpadała na grzybki lub do dołu, rozlegały się charakterystyczne, głośne dźwięki, a graczowi naliczały się punkty, wyświetlane na pionowym wyświetlaczu. Wszystko było kolorowe, świeciło się, hałasowało niczym dyskoteka. Grało się dopóki kulka nie spadła do dołu w stole, poza zasięgiem łapek.
Oczywiście nie grało się za darmo. Aby wyskoczyła kulka do gry trzeba było do automatu wrzucić monetę. Flippery były bardzo popularne przed erą komputerów osobistych. Pamiętam lata 70 i 80, kiedy automaty te były w barach, hotelach, domu wczasowym i innych miejscach publicznych. Nie było wtedy komputerów,ani smartfonów z grami, więc miejsca gdzie stały flippery były popularne. Grała młodzież, grali panowie po paru piwach w barze, panie żądne hazardowej rozrywki w domach wczasowych, a i nie jeden nałogowy hazardzista wydał na flippery masę pieniędzy.

Flippery (fot. ze strony www.manway.interia.pl)

 

Jako, że ciekawski jestem z natury, sprawdziłem co dzieje się obecnie w temacie flipperów, bo do salonów gier nigdy nie chodziłem, ani też nie bywam w miejscach, gdzie takie automaty kiedyś stały. Otóż istnieje dalej rynek fliperów, tyle że w pełni elektronicznych, których cena sięga nawet 30 tysięcy złotych polskich! Za to stare, używane można kupić już za 5 tysięcy. Nie ma też problemu z częściami do starych maszyn. Jak widać hazard ma się u nas dobrze.
Swoją drogą ciekawe ile teraz trzeba wrzucić, żeby zagrać kolejkę. O ile pamiętam kolejka to były trzy kulki do stracenia, a wrzucało się 5 zł, te sprzed wymiany pieniędzy. Może ktoś wie jak to dzisiaj wygląda?

 

Grzegorz Shamot

 

 

Źródła:
=================
Walter Isaacson – „The Innovators”.
https://www.gamesindustry.biz
htpps://computerhistry.org
https://commons.wikimedia.org
www.manway.interia.pl