5 dekad PC-ów. ELWRO 800 Junior. Elwirka

W naszej historii o komputerach PC marki Sinclair zawędrowaliśmy do naszego kraju. W Polsce podobnie jak w innych krajach komunistycznych dostęp do komputerów osobistych Atari, Commodore, Sinclair był utrudniony. Po pierwsze handel nowoczesnymi technologiami między krajami kapitalistycznymi (USA i Europa Zachodnia) a krajami socjalistycznymi (Rosja, Europa Środkowo-Wschodnia) był obłożonym restrykcjami i nie było swobodnego dostępu do sprzętu komputerowego z Zachodu, jak to ma miejsce współcześnie. Komputery można było kupować w PEWEX-ie za dolary lub w sklepach górniczych, czyli były dostępne dla wąskiego grona odbiorców. Po drugie komputery były bardzo drogie, co powodowało, że były artykułami luksusowymi. W połowie lat 80. działały w dużych miastach giełdy komputerowe, gdzie można było kupić komputery sprowadzane przez osoby prywatne, nowe i używane, ale i tam komputery były drogie. Średnia cena Atari, Commodore czy Sinclaira to 100-150 tysięcy złotych, przy przeciętnych zarobkach Polaków 20 tysięcy złotych w 1985 r i 24 tysięcy w 1986 r.

Nie dziwi zatem, że komputer był dla większości polskiej młodzieży marzeniem i marzeniem pozostawał.

 

Konkurs na polski komputer edukacyjny

Coraz większa popularność komputerów domowych oraz coraz większe zainteresowanie nimi wśród dzieci i młodzieży spowodowały, że Ministerstwo Oświaty i Wychowania postanowiło zająć się wprowadzeniem informatyki do szkół. W 1986 roku powstała we Wrocławiu Ogólnopolska Fundacja Edukacji Komputerowej, która miała zająć wprowadzeniem edukacji komputerowej w polskich szkołach. Nie wiem czy pomysł wypłynął od ludzi z Ministerstwa, czy od ludzi Fundacji, ale warto podkreślić fakt, że Polska jest jednym z nielicznych krajów świata, gdzie darmowo uczy się dzieci informatyki od lat 80. XX w. Żeby rozpocząć takie lekcje, konieczne było wyposażenie szkolnych pracowni w nowoczesny sprzęt. A takiego nie było. W grę nie wchodziły komputery zagraniczne, z oczywistych przyczyn – Polska była biednym krajem, żywność kupowało się na kartki, a dewizy były przeznaczane na strategiczne działy gospodarki. Natomiast polskie firmy produkowały tylko duże mikrokomputery z przeznaczeniem dla gospodarki lub wojska. Wyjątkiem był ELWRO 500, drogi mikrokomputer, produkowany do zastosowań księgowych.

Konieczne było wyłonienie w konkursie (przetargów wtedy nie robiono) taniego mikrokomputera, z odpowiednim oprogramowaniem, który mógłby być produkowany seryjnie na potrzeby szkół z wykorzystaniem podzespołów polskich oraz z krajów EWPG. Wśród wymagań, jakie miał spełnić komputer, poza cezurą cenową, była kompatybilność z ZX Spectrum. Był on popularny wśród programistów i nauczycieli informatyki, dzięki czemu powstało wiele programów na ten komputer.

Twórcy ELWRO 800 Junior prof. Wojciech Cellary i Paweł Krzysztofiak (fot. Agencja Gazeta, Piotr Skórnicki)

 

Na konkurs zgłoszono kilka projektów-prototypów komputerów, ale tak naprawdę rozpatrywano dwie oferty. Skonstruowany przez pracowników ELWRO, z pomocą pracowników Politechniki Wrocławskiej ELWRO 700 Solum oraz komputer skonstruowany przez pracowników Instytutu Automatyki Politechniki Poznańskiej na zlecenie…ELWRO. Solum było ciekawym i tanim komputerem, ale po testach okazało się, że nie do końca kompatybilnym z ZX Spectrum. Na komputerze nie działał polski program edukacyjny LOGO napisany na Spectrum. Konkurs wygrał poznański komputer zaprojektowany przez zespół pod kierownictwem Pawła Krzysztofiaka oraz wybitnego polskiego informatyka, obecnie profesor Uniwersytet Poznańskiego Wojciecha Cellarego. Komputer nazwano ELWRO 800 Junior.

 

ELWRO 800 Junior

ELWRO 800 Junior wybrano nie tylko dlatego, że było kompatybilne z ZX Spectrum. Był to komputer zaprojektowany z myślą o pracowniach szkolnych. A w zasadzie zaprojektowano cała pracownię składająca się z 10 komputerów połączonych siecią, co było wtedy rzadkością. Komputery w sieci JUNET- tak nazywała się ta sieć- połączone były szeregowo za pomocą złączy DIN. Komputer nauczyciela miał na wyposażeniu stację dyskietek. Z dyskietki „ładowano” program, a dzięki sieci uczniowie mogli z niego korzystać na swoich komputerach. Sieć była zawodna, ale  dawała bardzo duże oszczędności. Zamiast 10 stacji dyskietek kupowano jedną. Zważywszy, że cena stacji dyskietek była prawie dwa razy większa od ceny komputera, dawało to znaczne oszczędności. Sam komputer ELWRO 800 był zaprojektowany na bazie procesora Zilog Z80, a dokładnie na jego klonie produkowanym w NRD 80A-CPU MME. Wszystkie podzespoły były polskie albo sprowadzane z krajów bloku socjalistycznego np. pamięci z ZSRR, a stacje dyskietek z Węgier czy Bułgarii.

 

Mikrokomputer ELWRO 800 Junior z monitorem Neptun 156 (fot. ze strony www.elwro-info.pl)

 

Poza procesorem 80A taktowanym zegarem 3,5 MHz Junior miała 64KB pamięci RAM i 24KB ROM z zainstalowanym BASIC-iem i systemem operacyjnym CP/J. Mógł wyświetlać tekst w rozdzielczości 32×24 lub 64×24 znaków i grafikę 15-kolorową w rozdzielczości 256×192 pikseli. Jako wyświetlacz zastosowano 12-calowy Neptun 156. Poza złączem do tv komputer posiadał złącze do monitora kolor, magnetofonu, drukarki, manipulatora (dżojstik, myszka), dwa złącza DIN do sieci JUNET oraz w wersji ELWRO 802-3 złącze do stacji dyskietek. Pierwsza wersja ELWRO Junior 800 została wyprodukowana w 1986 roku i pokazana na Targach Poznańskich, potem zrobiono wersję 800-2 z ulepszoną płytą główną, a ostateczna wersja 800-3 miała na płycie kontroler FDD, co pozwalało podłączyć stację dyskietek F-800 z dwoma dyskietkami 5,25”.  Seryjna produkcja zaczęła się w 1987 roku, a zakończono ją w 1989 r. W sumie wyprodukowano 14 tysięcy komputerów ELWRO 800 Junior.

 

ELWRO Junior w szkołach

ELWRO 800 Junior kosztował 250 tys. złotych, stacja dyskietek 400 tys. a drukarka D-100M 280 tysięcy zł. Komputery dostarczano z oprogramowaniem BASIC oraz z polskim softwarem do nauki programowania dla dzieci LOGO. Planowano jeszcze zakupić licencje edytora WordStar oraz Turbo Pascala, ale nie udało się m. in. ze względu na embargo na dostawę technologii dla krajów RWPG. Nie były to jedyne problemy związane z produkcją i wdrożeniem ELWRO 800 do szkół. Ministerstwo zamówiło 30 tysięcy komputerów, ale producent –  wrocławskie ELWRO miało problem ze zdobyciem odpowiedniej ilości podzespołów. Chodziło o procesory i pamięci, ale także stacje dyskietek. W związku z tym pierwsza partia komputerów trafiła do szkół dopiero na wiosnę 1988 r. Sporo dostaw było niekompletnych, a zdarzały się też niesprawne komputery. Innym problemem był montaż i serwis pogwarancyjny komputerów. Do obsługi szkół wybrano firmę Unitra Serwis, ze względu na sieć serwisów w całym kraju. Ale były to serwisy radiowo-telewizyjne.

ELWRO 800 Junior z telewizorem, drukarką D-100M i stacją dyskietek (fot. Michał Wiśniewski)

 

Na komputerach w Unitra Serwis nikt się nie znał, podobnie jak na oprogramowaniu. Serwisanci montowali pracownie w szkołach, sami ucząc się tego. Jeszcze większym problemem dla szkół był fakt, że komputery kupowane były z funduszy ministerialnych, ale obsługę pogwarancyjną musiała opłacać szkoła. W związku z tym problem był np. z papierem i taśmami do drukarek czy z dyskietkami. Nie było na to środków, ale nie było też sklepów, gdzie można było kupić akcesoria do komputerów. Dzisiaj problem z zakupem taśmy do drukarki czy dyskietki może wydawać się to śmieszny, ale wtedy był to pierwszy polski mikrokomputer, pierwsza taka duża seryjna produkcja w kraju, więc nie było ani zaplecza serwisowego, ani sklepów z odpowiednim zaopatrzeniem. Akcesoria komputerowe można było bez problemu nabyć jedynie na amatorskich giełdach komputerowych ale one działały tylko w największych polskich miastach.

 

ELWRO 800 Junior podsumowanie

Problemów związanych z wdrożeniem ELWRO 800 Junior do nauki w szkołach było wiele, ale bez wątpienia więcej było plusów. Choć udało się wyprodukować tylko 14 z zaplanowanych 30 tysięcy, dzięki ELWRO Junior informatyki uczono, w latach 1988-90, we wszystkich szkołach średnich i części podstawowych. W niektórych szkołach nawet do 1993 r. Potem zaczęto sprowadzać tanie klony IBM z Tajwanu i innych krajów azjatyckich. Dzięki Juniorowi z informatyką miało styczność około miliona polskich dzieci. Do tego dochodzą tysiące nauczyciel, którzy też musieli nauczyć się obsługi komputerów, serwisanci oraz programiści piszący programy pod ELWRO 800. Daje to ogromną liczbę Polaków, dla których komputer i oprogramowanie przestało być tylko marzeniem z zachodnich czasopism czy sklepów PEWEX-u. A wszystko dzięki ELWRO 800 Junior.

Syntezator Elwirka i ELWRO 800 Junior. (fot. ze strony www.historia.org)

 

Część ówczesnej polskiej młodzieży zaczynało przygodę komputerową z Atari, Commodore czy Sinclaira. Nie wiem jak odnosili się do Juniora miłośnicy Atari XE, C64 czy ZX Spectrum. Nie należałem do żadnej z tych grup, bo swoją przygodę z informatyką zacząłem w 1989 r. od IBM. Oryginalnego IBM z 640 KB RAM, podwójną stacją dyskietek i dyskiem twardym bodaj 10MB. No, ale miałem wyjątkowe szczęście, albo jak kto woli nieszczęście. Kilku znajomych miało Commodore C64 albo Atari. Nie pamiętam nikogo z ZX Spectrum. Generalnie niewielu miało własne komputery. Chyba dużo się nie pomylę mówiąc, że 95% młodzieży, może nawet więcej, nie posiadało w II połowie lat 80. komputera. Nie mieliby szans na pracę czy zabawę z komputerem, gdyby nie szkolne pracownie wyposażone w ELWRO 800 Junior.

Junior był pierwszym polskim mikrokomputerem, który trafił do masowego odbiorcy i niestety ostatniemu. Od 1986 roku, kiedy wyprodukowano pierwsze ELWRO 800 Junior, nie powstał już ani jeden polski komputer, produkowany seryjnie z polskich części. Dlaczego 38-milionowego narodu nie było stać przez ponad 30 lat na wyprodukowanie własnego komputera? Choćby prostego, właśnie na potrzeby edukacji najmłodszych!?

 

Ciekawostka – Elwirka

ELWRO produkowało nie tylko komputery. Zgodnie z nazwą: Wrocławskie Zakłady Elektroniczne produkowały one urządzenia elektroniczne różnego rodzaju i przeznaczenia. Duże systemy komputerowe dla przedsiębiorstw, systemy komputerowe dla wojska, urządzenia sterowania procesami technologicznymi w fabrykach, mikrolaboratoria mobilne do badania wody, wspomniane mikrokomputery, przełączniki telewizyjne, kalkulatory i wiele innych urządzeń. Ale podobnie jak inne zakłady o strategicznym znaczeniu dla państwa otrzymały w pewnym momencie wytyczne produkcji dóbr konsumpcyjnych. W PRL wszystko było reglamentowane. Albo było na kartki, albo trzeba było po to stać w… kilkudniowych kolejkach. Stało się, żeby kupić telewizor, pralkę, lodówkę czy inne dobra konsumpcyjne. Stąd władze zmuszały zakłady do produkcji asortymentu odbiegającego od właściwej produkcji, żeby zapełniać puste półki w sklepach. Najlepszym przykładem są Zakłady Zbrojeniowe „Łucznik”. Produkowały broń, w tym słynne karabinki AK – Kałasznikowa, ale dla wielu osób „Łucznik” znany jest głównie z elektrycznych maszyn do szycia.

Pianino elektryczne Elwirka produkcji zakładów ELWRO. (fot. www.designteka.pl)

 

Podobnie ELWRO produkował coś, co nie przystawało do podstawowej produkcji – elektroniczne organy dla potrzeb nauki muzyki w szkołach, o sympatycznej nazwie Elwirka. Elwirka to mały syntezatorek z klawiaturę na dwie i pół oktawy. Poza klawiszami posiadał przycisk, który włączał filtr dolnoprzepustowy, klawisz vibrato, potencjometr i mały wewnętrzny głośniczek. Miał dwa wyjścia, jeden na głośnik zewnętrzny, a drugi na magnetofon lub mikrofon. Piszę o tym dlatego, że obudowę Elwirki zaadaptowano do ELWRO 800 Junior. Tak, to ta sama obudowa. Wykorzystano obudowy z Elwirki, żeby zaoszczędzić na produkcji nowych obudów. A ten dziwny druciany uchwyt nad klawiaturą to nic innego jak uchwyt do trzymania nut. Przy projektowaniu komputera zapomniano o tym i kiedy zaczęto produkcję w specyfikacji komputera był też ten druciany uchwyt. I tak powstał jedyny na świecie komputer PC z uchwytem na nuty. 🙂

 

Grzegorz Shamot

 

Zdjęcie tytułowe: Mikrokomputer ELWRO 800 Junior. 1986 r. (fot. ze strony www.starekomputery.pl)

 

Żródła:
=======
http://www.zxspectrum.pl
http://retrokomputer.pl
http://poznan.wyborcza.pl
„Polskie komputery rodziły się w Elwro we Wrocławiu” – Praca zbiorowa

5 dekad PC-tów. Jacek Tramiel. Commodore C64

Pisałem ostatnio dużo o Apple, pisałem o IBM PC. Pisałem tez o początkach Atari. Pora teraz zająć się jedną z największych firm produkującej komputery osobiste w latach 70. i 80. XX w. – Commodore. W artykule o Chucku Peddle i mikroprocesorze MOS 6502 wspomniałem o komputerze Commodore PET i o założycielu i szefie firmy Commodore Jacku Tramielu. Obiecałem, że Tramielowi poświęcę więcej czasu, choćby dlatego, że urodził się w Polsce i dziecięce lata spędził w naszym kraju. Ale również dlatego, że zapisał się w historii komputerów jako właściciel firmy, która jako pierwsza zaoferowała Amerykanom niedrogie komputery osobiste, dzięki czemu mikrokomputery trafiły do milionów amerykańskich rodzin.

 

Jack Tramiel vel Jacek Trzmiel

Jack Tramiel urodził się w Łodzi, w rodzinie żydowskiej i nazywał się Jacek Trzmiel. Po emigracji do USA, zmienił to trudne do wymówienia nazwisko, na Tramiel i pod tym nazwiskiem  przeszedł do historii jako bezkompromisowy biznesmen, który kilka razy zdobywał wielki majątek, by za chwilę zbankrutować. Co by nie powiedzieć o jego zdolnościach biznesowych Tramiel zapisał się w historii, jako twórca jednej z największych firm komputerowych lat 70. i 80. XX wieku, Commodore.

 

Jacek Trzmiel

Jacek Trzmiel vel Jack Tramiel (fot. www.wikiwand.com)

Jacek w dzieciństwie mieszkał w łódzkim getcie a potem, wraz z ojcem trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Następnie przeniesiony do obozu w Niemczech, gdzie doczekał wyzwolenia. Po zakończeniu II wojny światowej nie wrócił do zniszczonej wojną Polski, lecz wyemigrował do kuszącej szansą na lepsze życie Ameryki. Tu  wstąpił do US Army, gdzie zajmował się naprawą sprzętu biurowego. Po wyjściu z wojska, za pożyczkę wojskową otworzył sklep, który nazwał Commodore Portable Typewriter. Sprzedawał w nim i naprawiał maszyny do pisania, ale interes mu nie szedł i przeniósł się do Kanady. Tam zaczął handlować maszynami do pisania sprowadzanymi z Czechosłowacji, później rozpoczął produkcję własnych maszyn z części sprowadzanych z Europy. Firmę nazywał Commodore Business Machines. Maszyny oznaczone były charakterystyczną literką C, która później stała się logo firmy. Interes szedł dobrze, nawet w 1962 Commodore trafiła na giełdę. Niestety potem rynek amerykański zalały japońskie maszyny elektryczne i rynek tradycyjnych maszyn się załamał.

Commodore od bankructwa uratował kanadyjski biznesmen Irving Gould, który wykupił część akcji firmy. Pieniądze od Goulda Tramiel przeznaczył na nową działalność. W 1970 roku rozpoczął produkcję kalkulatorów elektronicznych, budowanych na bazie chipsetów z Texas Instrument. Tu historia się powtarza. Początkowo biznes idzie świetnie, ale wkrótce Texas Instruments sam zaczyna produkować kalkulatory powodując powolny upadek firmy Tramiela. Po raz drugi Irving Gould przychodzi z pomocą, inwestując w biznes Tramiela tym razem 3 mln dolarów.

 

Commodore

Mikrokomputer Commodore VIC-20. 1980 r. (fot. www.computerhistory.org)

 Tramiel wykorzystał te pieniądze na zakup firmy MOS Technology, produkującej układy scalone i mikroprocesory. Dzięki temu zapewnia sobie dostęp do tanich mikroprocesorów MOS 6502. Wtedy Jacek spotyka się z Chuckiem Peddle, głównym projektantem MOS Technology. Peddle namawia go do inwestowania w nowy rodzący się rynek mikrokomputerów. Początkowo szef Commodore podchodzi do tego nieufnie, sprzedając najpierw komputery do składania dla hobbystów KIM-1, które wcześniej były sprzedawane pod szyldem MOS. W końcu Jack ulega namową Chucka i postanawia wyprodukować pierwszy własny komputer, pod warunkiem, że Peddle skonstruuje go wspólnie z synem Tramiela, Leonardem. W 1977 r. wypuszczają na rynek pierwszy komputer Commodore o nazwie PET. Ma on własny monitor, klawiaturę, programy ładują się z magnetofonu kasetowego. Niestety, monochromatyczny komputer nie miał szans z konkurencją. W tym samym roku Apple wprowadził Apple II, a Atari model 800. Oba komputery miały kolorową grafikę i można było je podłączyć do zwykłego telewizora.

 

Commodore VIC- 20

W 1980 roku Commodore przechodzi do ataku i wprowadza na rynek komputer domowy, przeznaczony głównie do grania. Ma jednostkę centralną połączona z klawiaturą w eleganckiej, nowoczesnej obudowie. Obudowa ta będzie wykorzystana w kolejnych modelach firmy. VIC-20 ma oczywiście procesor MOS 6052, 20KB pamięci ROM, 5KB pamięci RAM z możliwością rozszerzenia do 32KB. Posiadał układ graficzny VIC pozwalający na wyświetlanie kolorowej grafiki o rozdzielczości 176×184. Można go było podłączyć do telewizora. Programy ładowało się z magnetofonu kasetowego. Jego największą zaleta była cena. VIC-20 był pierwszym mikrokomputerem domowym, który kosztował mniej niż 300$, a dokładnie 299,95$. Dzięki cenie, parametrom i doskonałej reklamie, w której brał udział jeden z aktorów popularnego wtedy serialu „Star Trek” komputer świetnie się sprzedawał.

Michael Tomczyk

Michael Tomczyk z Commodore VIC-20 (fot. http://scacom.bplaced.net)

Commodore VIC-20 przeszedł do historii, jako pierwszy komputer domowy, który sprzedano w ilości ponad milion egzemplarzy. Do 1985 r. sprzedano prawie 2,5 mln sztuk. Ale prawdziwy hitem okazał się Commodore C64, który wszedł na rynek w 1982 roku.

 

Commodore C64

Commodore C64 lub Commodore 64 był komputerem 8 bitowym, miał taką samą obudowę jak VIC-20, również korzystał z magnetofonu kasetowego. Ale na tym podobieństwo się kończy. Miał szybszy procesor MOS 6510, pamięć RAM 64 KB- stąd nazwa. Przede wszystkim bił konkurencję grafiką. Układ graficzny VIC-II pozwalał na wyświetlanie 16-kolorowej grafiki o rozdzielczości 320×200. Do tego C64 posiadał bardzo dobry układ dźwiękowy SID.

Jack Tramiel, którego ulubionym powiedzeniem było: „Biznes to wojna” pokonał konkurencję nie tylko jakością komputera, ale przede wszystkim pobił ich bardzo niską ceną. Tnąc maksymalnie koszty produkcji sprzedawał C64 w cenie 595$, podczas gdy konkurencyjne komputery z 64KB pamięci RAM kosztowało od 1000 do 1400 dolarów. Dzięki niskiej cenie i dobrej jakości wykonania Commodore C64 stał się najlepiej sprzedającym się komputerem wszechczasów. Podaje się różne wielkości: 12,5 mln, 17 mln, a nawet 22 mln sprzedanych egzemplarzy. Komputer produkowano aż do 1994 roku, kiedy Commodore ostatecznie zbankrutował.

 

Commodore C64 najlepiej sprzedający się komputer w historii. 1982 r.  (fot. www. oldcomputers.net)

Co ciekawe, w sukcesie Commodore VIC-20 i C64 znaczący udział miał asystent Tramiela i Główny Strateg ds. Marketingu firmy o swojsko brzmiącym nazwisku Michael Tomczyk. On był odpowiedzialny za całą strategię marketingową komputerów Commodore. On ustalił cenę VIC-20 na 295$, on zajmował się reklamą z udziałem gwiazdy „Star Treka” Wiliama Shatnera, on wprowadził komputery do sprzedaży w sieciach marketów, był odpowiedzialny za opakowania komputerów, przygotowanie unikalnej instrukcji obsługi komputerów i sam współtworzył podręcznika do programowania na Commodore VIC-20. Bez wątpienia on, obok Jacka Tramiela, był tą osoba, dzięki której komputery osobiste trafiły do amerykańskich domów.

 

Jack Tramiel w Atari

Jack Tramiel był bezkompromisowym biznesmenem, który musiał mieć wszystko pod kontrolą. Dobrze czuł się w małych firmach, gdzie rządził jednoosobowo. Kiedy Commodore stał się spółką akcyjną i musiał liczyć się z innymi udziałowcami, popadał z nimi w konflikty. Po jednym z konfliktów, z Irvingiem Gouldem w 1984 roku, odszedł z Commodore, zakładając własną firmę Tramiel Technology Ltd. Było to o tyle istotne, że Gould już więcej nie pomógł Tramielowi w kłopotach. W tym czasie gwałtownie załamał się rynek gier wideo, i Jack wykupił upadającą firmę Atari. Postawił ją na nogi wypuszczając kilka modeli konsol i komputerów do gier, a także serię komputerów PC min. Atari ST. O tych komputerach napiszę w osobnych artykułach.

W latach 90. rynek mikrokomputerów opanowały komputery IBM PC i ich klony, które powoli przejęły rynek gier wideo. To również było przyczyną upadku firm takich jak Commodore czy Atari, których głównymi produktami były komputery 8-bitowe przeznaczone przede wszystkim do grania. IBM-y były coraz tańsze i coraz bardziej wszechstronne programowo. Były wyposażane w coraz lepsza grafikę i poza programami użytkowymi oferował możliwość grania w coraz większą ilość tytułów gier komputerowych.

Reklama Commodore 64 i jego niskiej ceny w stosunku do konkurencji (595$) (fot. https://www.commodore.ca)

Będąc właścicielem Atari, Jacek Tramiel zgodnie ze swoją ulubioną maksymą „Biznes to wojna” poszedł na wojnę cenową z konkurencją, zwłaszcza Commodore. Doprowadziło to do bankructwa Commodore Inc. w 1994 roku, a dwa lata później do upadku Atari. Sam Tramiel vel Trzmiel przypłacił to zawałem serca. Później wrócił jeszcze do Atari, jako doradca, ale był to w zasadzie koniec kariery blisko 70-letniego biznesmena.

Jacek Trzmiel przeszedł do historii, jako bezkompromisowy przedsiębiorca, który albo odnosił spektakularny sukces, albo równie spektakularnie upadał. Bez wątpienia zapisał się w historii jak ten, który wprowadził komputery pod strzechy, bo w przeciwieństwie do Steava Jobsa produkował komputery dla mas. Jego najsłynniejsze dziecko Commodore C64 jest do dzisiaj najlepiej sprzedającym się komputerem w historii.

 

Grzegorz Shamot

 

 

Zdjęcie tytułowe: Commodore C64 combo z monitorem i stacją dyskietek (fot. Domena publiczna)

Źródła:
https://www.commodore.ca
Walter Isaacson: „Innowatorzy”
http://www.computerhistory.org
http://scacom.bplaced.net
http://www.mos6502.com