5 dekad PC-tów.  Pierwszy kompletny PC- Apple II,  VisiCalc

 

W 1975 r. w Polsce produkowano ODRY 1305 i 1325, Merę- 400 oraz maszyny jednolitego systemu R-32. Wszystko to były maszyny matematyczne dobrej jakości i solidnie wykonane, wiele z nich przepracowało 20, nawet 30 lat. Ale były to minikomputery czyli komputery III generacji, oparte na układach scalonych.

Tymczasem za oceanem w Stanach Zjednoczonych produkowano już IV generację komputerów – mikrokomputery budowane na bazie mikroprocesorów. Minikomputery, wbrew nazwie, były dużymi maszynami wielkości szafy czy biurka, ich przeznaczeniem było wspomaganie działalności przedsiębiorstw, urzędów czy wojska. Mikrokomputery mieściły się na biurku, czasem w walizce. Były to maszyny tworzone z myślą o odbiorcach indywidualnych, nazwano je komputerami domowymi lub osobistymi. Ostatecznie przyjęła się nazwa komputer osobisty w skrócie PC (z angielskiego personal computer) .


Apple I w drewnianej obudowie. 1976 r. (fot. ze strony www.macworld.pl)

Pierwsze PC-ty Altair i Apple

Pisałem o pierwszym komputerze osobistym Altair 8800, który zaistniał właśnie w 1975 roku i pisałem o początkach firmy Apple oraz ich pierwszym komputerze osobistym Apple I – to rok 1976. Były to jak najbardziej komputery skierowane do indywidualnego odbiorcy, ale trzeba powiedzieć, że nie były urządzeniami dla przeciętnego Smitha,  raczej dla pionierów domowej komputeryzacji. Altair i Apple I były komputerami dla majsterkowiczów, złotych rączek i maniaków elektroników czyli tych wszystkich,  którzy potrafili sami zrobić użytek z pudła z podzespołami elektronicznymi w środku.

Oba te komputery to tak naprawdę jednostki centralne, znaczy pudła z procesorem, pamięcią i kartami I/O (do podłączenia urządzeń wejścia-wyjścia) oraz programem BASIC. Żeby zrobić z tego komputer potrzebny był jeszcze monitor, klawiatura lub terminal (coś w rodzaju maszyny do pisania) oraz jakieś pamięci zewnętrzne, jak dysk bębnowy, kasety szpulowe albo pojawiające się dopiero dyskietki. Nie były to komputery PC takie jak dzisiaj użytkujemy, gdzie po włączeniu komputera włącza się Windows czy inny system i można pracować na przeróżnych programach użytkowych, graficznych, czy grać w gry komputerowe. Wtedy był tylko BASIC.


Pierwszy model Apple II z monitorem i stacją dyskietek. 1977 r.
(fot. ze strony www.dogic.blogspot.com)

Apple II -pierwszy kompletny PC

Apple  I odniósł sukces, jeżeli chodzi o popularność wśród hobbystów elektroników, nie mógł odnieść sukcesu komercyjnego, bo był produktem skierowanym do maniaków informatyki, takich jakimi byli właściciele Apple. Steve Jobs chciał zrobić komputer, który trafi do szerokiego grona klientów, no i oczywiście, pozwoli mu dobrze na tym zarobić. Zafascynował się robotem kuchennym, którego zobaczył w domu handlowym. Spodobało mu się, że był to produkt idealnie dopracowany, zamknięty w ładnej obudowie, coś co się kupuje i od raz można z tego korzystać. Chciał mieć taki właśnie komputer, w ładnej obudowie, kompletny, który posiada już wszystkie elementy: jednostkę centralną, klawiaturę, monitor, a przede wszystkim oprogramowanie. Taki produkt kompletny, gotowy do pracy, który przyciągnie przeciętnego klienta, jak ów robot kuchenny na wystawie  w centrum handlowym.

Dlatego rok po Apple I, w 1977 r. firma Jobsa i Woźniaka wypuściła na rynek pierwszą wersję Apple ][ czyli Apple II, z dwójką w nazwie pisaną w kształcie odwróconego kwadratowego nawiasu.

Pierwszy Apple II trafił do sprzedaży 10 czerwca 1977 r. , tak jak chciał Jobs, w ładnej, jasnej obudowie z wbudowaną klawiaturą. W środku był zainstalowany procesor MOS 6502 pracujący z częstotliwością 1,023 MHz i 4KB pamięci RAM. Apple II miał zainstalowany interfejs kaset audio, które służyły do wczytywania oprogramowania i zapisywania danych. Podstawowy program Integer BASIC, napisany przez Steve’a Wozniaka był zapisany w  pamięci ROM.

Apple II miał wbudowany kontroler wideo pozwalający na wyświetlanie na monochromatycznym monitorze, o rozdzielczości 280×192 pikseli,  wielkich liter w 40 kolumnach i 24 wierszach. Dokładnie na czarnym tle monitora wyświetlały się zielone litery. Ale komputer miał także interfejs  NTSC, pozwalający na wyświetlanie kolorowego obrazu na ekranie standardowego amerykańskiego telewizora. Logo Apple na komputerach otrzymało  tęczowe barwy, żeby podkreślić, że komputer pozwala na  wyświetlanie kolorowego obrazu.


Kasety z oprogramowaniem do Apple II (fot. ze strony www.flickr.com)

Architektura Apple II z wieloma kartami rozszerzeń pozwalała na podłączenie różnych urządzeń zewnętrznych. Poza monitorem, można było połączyć stację dyskietek, dyski twarde, czy urządzenia sieciowe. Co ciekawe, Wozniak zamontował kartę pozwalająca na podłączenie Apple’a do popularnego procesora Z80, a to dawało możliwość korzystania z oprogramowania np. bazy danych dBase II czy edytora tekstu WordStar, czego Apple nie miało w ofercie.

Apple II dobrze się sprzedawał, mimo że podstawowa wersja z pamięcią   RAM 4KB kosztowała 1298 $, w wersji z 48KB- maksymalną wielkości pamięci RAM aż 2638$ (mniej więcej 5 miesięcznych średnich pensji).  Sprzedawano komputer w różnych zestawach, najczęściej  z monitorem i zewnętrzną stacją dyskietek.

VisiCalc- pierwszy arkusz kalkulacyjny

Komputery I, II i III generacji były produkowane z konkretnym przeznaczeniem, dla wojska, dla przedsiębiorstw czy do konkretnych obliczeń np. meteorologicznych. Kiedy w latach 70. XX w. zaczęły pokazywać się komputery osobiste, były one robione z myślą o pasjonatach komputerów czy elektronikach-hobbystach, których cieszył sam fakt posiadania komputera osobistego, który mogli składać, rozbudowywać i pisać proste programy w języku BASIC. Tak naprawdę były to komputery dla wąskiego grona ludzi, związanych z informatyką lub informatyków amatorów. Przeciętny zjadacz chleba, mógł najwyżej pooglądać skrzynkę z monitorem i zastanowić się po co komu taka kupa blach i układów scalonych, przy czym odpowiedź miał tylko jedną. Dla jajogłowych programistów albo maniaków-elektroników. Przeciętnego Amerykanina ówczesny PC nie miał czym zainteresować.


Apple II z monitorem. 1977 r. (fot ze strony www.ssplprints.com)

Dlatego, aby przyciągnąć konsumentów do komputerów PC, konieczne było oprogramowania, ale oprogramowania użyteczne dla tysięcy ludzi.

Jednym z pierwszy informatyków, który wpadł na pomysł  stworzenia takiego programu był Dan Bricklin, inżynier informatyk ze słynnej uczelni MIT, który wspólnie z kolegą ze studiów, Robertem Frankstonem, napisali pierwszy w historii elektroniczny arkusz kalkulacyjny działający na komputerze. Nazwali go VisiCalc. Można powiedzieć, taki pierwowzór znanego nam współcześnie microsoftowego Excela. Ekran programu, podobnie jak w Excelu, podzielony był na kolumny i wiersze, a w komórkach wpisywało się dane i funkcje. Po poprawieniu danych w komórce, program przeliczał dane w całym arkuszu. Jak obliczono, wykonanie przeciętnego arkusza kalkulacyjnego ręcznie na tablicy, czy na papierze wymagało 20 godzin. Wykonanie tego samego arkusza w VisiCalc – 15 minut! Tworząc VisiCalc Bricklin z Frankstonem korzystali z pożyczonego Apple II, ponieważ architektura stworzona przez Wozniaka pozwalała programistom na wykorzystanie  wszelkich możliwości komputera, głównie chodziło tu o pamięć. Pierwsza wersja VisiCalc wymagała aż 32KB RAM, a przeciętne komputery miał ich 4, 8, 16 KB. Apple II miał aż 48KB pamięci w najdroższej opcji.


Ekran Apple II z arkuszem VisiCalc. 1979 r. (fot. www.apple2histry.org)

W 1979 r. Bricklin z Frankstonem  dogadali się z Jobsem i firma Apple zaczęła sprzedawać VisiCalc razem z Apple II.

I tak komputer osobisty zyskał to, czego mu brakowało – oprogramowanie użytkowe przydatne szerokiej  grupie odbiorców. Najpierw był VisiCalc, następnie edytor tekstu WordStar, a potem  inne aplikacje. Dzięki temu blaszane skrzynki z elektroniką w środku, przydatne tylko hobbystom, zaczęły interesować szerokie rzesze Amerykanów.

Ciekawostka

Apple II był pierwszą wersją komputera, w 1979 r.  weszła na rynek wersja Apple II Plus z oprogramowaniem napisanym przez Microsoft Applesoft. Potem był J-Plus, EuroPlus, następnie Apple II+ i wiele innych wersji. Pierwsze Apple II produkowano do 1981 roku, a inne wersje aż do 1993 roku. Jak się chwalą w firmie Apple, był to pierwszy, najdłużej sprzedający się komputer w historii. W pierwszych 4 latach oryginalne Apple II sprzedało się w 40 tysiącach egzemplarzy, a wszystkie wersje  Apple II łącznie, przez 17 lat wyprodukowano w ilości ponad 5 milionów sztuk.

Niektórzy porównują Apple II do Forda T. Ford T nie był pierwszym samochodem w USA, ale był pierwszym masowo produkowanym samochodem i mówi się o nim, że zmotoryzował Amerykę. Podobnie Apple II nie był pierwszy komputerem osobistym (domowym), ale był mikrokomputerem, który skomputeryzował USA. Początkowo produkowany w całości w USA, później, ze względu na koszty, część podzespołów montowano w Irlandii i Tajlandii.


Steve Wozniak ze swoim dziełem – Apple II (fot. ze strony www.soydemac.com)

Apple zaistniało końcem lat 70. w USA jako największa i chyba najpopularniejsza firma produkująca komputery osobiste. Choć firm było wiele, a niektóre równie dobrze prosperowały jak np. Commodore czy Atari. Apple nie musiałby się bać o swoją przyszłość, gdyby nie to, że największy gracz na rynku hardwaru nie wyłożył jeszcze swoich kart.  IBM szykował się do skoku na wschodzący rynek PC. A gra toczyła się o miliony klientów i miliardy USD.

 

Grzegorz Shamot

 

 

 

Źródła
=================
Walter Isaacson – „The Innovators”.
www.apple2histry.org
www.flickr.com
ww.appleword.pl
www.dogic.blogspot.com
www.ssplprints.com

Polskie komputery w PRL. Ostatni komputer serii – ODRA 1325

 

W swoich tekstach o polskich komputerach doszedłem do 1973 r.  Dla Wrocławskich Zakładów Elektronicznych ELWRO był to rok największego natężenia produkcji. W tym roku kończono produkcję ODRY 1304, zaczęto produkować komputery ODRA 1305 oraz komputer jednolitego systemu RIAD R-32.  Rok 1973 to także początek produkcji ostatniej maszyny z serii ODRA, oznaczonej numerem 1325.

ODRA 1325

Pracę na komputerem ODRA 1325 prowadził zespół pod kierownictwem mgr inż. Ryszarda Fudali, jednego z wybitnych konstruktorów w ELWRO. Specjalizował się  w projektowaniu organizacji logicznej jednostek centralnych komputerów. Projektował  maszyny ODRA 1204, 1304, 1325 i UMJS-10.


Mikrokomputer ODRA 1325 (fot ze strony www.elwro.info.pl)

ODRA 1325 była komputerem III generacji, zbudowanej na układach scalonych. Była usprawnioną i zmniejszoną  wersją modelu 1305, z nieco mniejszym procesorem i mniejszą pamięcią. Przygotowano dla niej dwie wersje systemu operacyjnego:  EX2M współpracującą ze standardową konfiguracją komputera z dyskami, oraz EX2P przewidzianą do współpracy z aplikacjami specjalnymi – wojskowymi oraz do sterowania procesami w czasie rzeczywistym i do wielodostępu. Głównym powodem skonstruowania ODRY 1325 była zbudowanie maszyny, która będzie wykorzystywana w przemyśle do sterowania procesami technologicznymi z wykorzystaniem wielodostępu.

Modelowym  zastosowaniem ostatniej ODRY było wykorzystanie jej w walcowni Huty im. Lenina w Nowej Hucie, gdzie nadzorowała proces produkcyjny, wykorzystując teletransmisję  z terminali walcarki, pieców,  agregatów cięcia i innych urządzeń. Z kolei w Nowosybirskim Instytucie Fizyki Jądrowej (ZSRR) ODRA 1325 sterowała wiązkami elektronów w akceleratorach.

Poza wykorzystaniem w przemyśle, ODRA 1325 szeroko była wykorzystywana w wojsku. Wojskowa wersja ODRY 1325 nazwana RODAN-10 wraz z RODAN-15 (zmodernizowana ODRA 1305) były podstawą systemów radiolokacji wojsk Układu Warszawskiego (czyli wojsk państw socjalistycznych), wykorzystywanych do wykrywania obiektów wrogich wojsk NATO. W  latach 1974-86 wyprodukowano  135 sztuk RODAN-10.

W systemie ODRA 1325 wykorzystywano wiele  urządzeń peryferyjnych, jak pamięci taśmowe, pamięci dyskowe, drukarki wierszowe itd., większości polskiej produkcji. Wyeliminowano czytniki i perforatory taśm papierowych, podstawowym urządzeniem wejścia-wyjścia stały się terminale. Początkowo sprowadzano z zagranicy terminale Facit, później zastosowano terminale Magmor, produkowane przez Gdańskie Zakłady Radiowe UNIMOR (zakłady znane były z produkcji popularnych w PRL-u telewizorów marki Neptun). 

ODRA 1325- pożegnanie najdłuższej serii polskich komputerów

Komputery ODRA stały się najsłynniejszymi komputerami w 70 -letniej historii polskiej informatyki. Najwięcej wyprodukowano komputerów serii 1300, łącznie  w latach 1969-1986   – 672 sztuk. Odpowiednio ODRA 1304 – 90 szt., ODRA 1305 – 431 szt., ODRA 1325 -151 szt. Ponieważ 89 sztuk wyeksportowano do ZSRR, Czechosłowacji, Węgier i Niemiec Demokratycznych, można powiedzieć, że 583 komputery, które trafiły do polskich odbiorców, skomputeryzowały Polskę w latach 70 i 80 XX w.


Mikrokomputer ODRA-1325. 1976 r. (fot. Młody Technik 9/1976)

Oczywiście mam na myśli instytucje, wyższe uczelnie, przedsiębiorstwa i wojsko. Bo zakłady ELWRO nie produkowały komputerów konsumenckich, poza ELWRO Junior, ale to dopiero końcem lat 80.  ODRY 1300 skomputeryzowały zwłaszcza takie branże, jak przemysł ciężki (huty, kopalnie), budownictwo i Polskie Koleje Państwowe. Na kolei ODRY 1305 pracowały przez ponad 20 lat, a zdarzało się, że nawet ponad 30 lat. Rekordzistka obsługiwała węzeł kolejowy  Lublin Tartary  przez 36 lat! Wyłączono ją w roku 2010. To prawdziwy rekord świata, najlepiej świadczący o jakości elwrowskich komputerów.

System operacyjny George-3 stworzony dla ODRY 1305 był jednym z najlepszych na świecie systemów operacyjnych, pracujących na mikrokomputerach. Wraz z bogatym oprogramowaniem aplikacyjnym pozwalał na szerokie zastosowanie serii ODRA w wielu branżach, a także  na wyszkolenie  rzeszy informatyków w latach 70. i 80. minionego wieku.

Ciekawostka, długa i smutna…

W tym roku obchodzimy 70 lecie polskiej informatyki. Dokładnie 23 grudnia minie 70 lat od powstania Grupy Aparatów Matematycznych, pierwszego zespołu, który powołano po II wojnie światowej do skonstruowania polskich, jak to wówczas mówiono,  maszyn matematycznych.

 Ale to nie jedyna rocznica jaka nas czeka w najbliższych miesiącach. Otóż 6 lutego 2019 roku będziemy obchodzili 60 lat powołania Zakładów Elektronicznych ELWRO we Wrocławiu. Była to największa fabryka komputerów w Polsce i chyba największa w krajach RWPG, czyli bloku socjalistycznym. A jeżeli nie największa, to na pewno produkująca najnowocześniejsze komputery w krajach obozu socjalistycznego. W wielu przypadkach niewiele ustępująca konkurencji z krajów Europy Zachodniej. ELWRO były zakładami prężnie działającym, nie tylko w branży komputerowej, ale także w automatyce przemysłowej i w branży aparatury kontrolno-pomiarowej. Obroty w latach 1986-90  stale rosły, zwiększał się również zysk netto. Zakłady ELWRO kooperowały z  całą światową czołówką firm komputerowych i elektronicznych w Europie, USA, Japonii i Chin (chociaż Chiny jeszcze wtedy nie znaczyły tyle w elektronice co dzisiaj).

Do tego ELWRO posiadało wielotysięczną, doświadczoną i wykwalifikowaną załogę (przy Zakładach działała szkoła zawodowa i policealna). Zakłady zatrudniały znakomitych, wykształconych m.in. na Politechnice Wrocławskiej, inżynierów – konstruktorów, logików,  programistów mogących poszczycić się wieloma osiągnięciami. Ponadto,  od końca lat 60. ELWRO współpracowało z brytyjskim ICL, dzięki czemu wielu pracowników mogło szkolić się w nowoczesnych, kapitalistycznych zakładach elektronicznych, a Zakład jako całość był na bieżąco z nowinkami technologicznymi świata zachodniego, starając się nie ustępować bardziej zaawansowanym technologicznie konkurentom.

Sprawozdanie finansowe ELWRO przygotowane dla doradców z KPGM i Wartburg Corp. (ze strony www. elwrowcy.pl)

Jak widać na sprawozdaniu finansowych, przygotowanym w 1990 r. dla firm audytorskich KPMG i S.G. Wartburg z Londynu, (firmy te miały przygotować ELWRO do transformacji gospodarczej z socjalizmu do tzw. gospodarki „wolnorynkowej”), od 1986 r. ELWRO coraz więcej sprzedawało i zarabiało. Nawet w 1990 roku, czyli już w okresie transformacji i problemów politycznych -gospodarczych w ZSRR i innych krajach socjalistycznych,  przychód ELWRO wzrósł do 419 mld zł, a zysk do 64,2 mld zł, czyli o ponad 50% w stosunku do roku 1989! ELWRO bowiem sprzedawało swoje wyroby nie tylko do Europy Wschodniej, ale praktycznie w całym świecie. Kraje Europy Wschodniej, Europy Zachodniej, Kuba, Chiny, Indie, Turcja, Korea Północna, Irak, Libia, wszędzie tam pracowały polskie komputery i inne urządzenia produkowane w ELWRO .

Końcem roku 1990 Rada Pracownicza  ELWRO (jej dziwne zachowanie w tym czasie to temat na inny tekst) zażądała wybrania nowego  dyrektora w drodze konkursu i rozpoczęcia restrukturyzacji Zakładów, w celu przystosowania ich do nowych warunków gospodarczych. Dyrektor Andrzej Musielak, który prowadził Zakłady, jak widać z sukcesem od 1981 r., zrezygnował z udziału w konkursie. Nowym dyrektorem został  w styczniu 1991 roku Władysław Kierzkowski. Rozpoczął  rok od reorganizacji struktury organizacyjnej zakładów, a zakończył rok na stracie wynoszącej  80 mld zł netto. Rok później strata wyniosła 170 mld zł. Oczywiście wpływ na to miała nie tylko nowa dyrekcja, ale polityka gospodarcza premiera Balcerowicza, ministerstwa finansów i NBP, która doprowadziła do zadłużenia polskich przedsiębiorstw w bankach komercyjnych i w wielu wypadkach do ich upadku lub wysprzedania zachodnim korporacjom. Finał był taki, że dobrze prosperujące Zakłady ELWRO w 3 lata stały się bankrutem i zostały w 1994 r. sprzedane wraz z Zakładami Radiowymi im. Kasprzaka (również elektronika) największemu konkurentowi zza miedzy – Siemensowi A.G.


Obelisk na skwerze ELWRO we Wrocławiu (fot. ze strony www.elwro.info..pl)

Siemens wysprzedał prawie wszystko co się nadawało do sprzedaży, zwolnił większość załogi, a teren zakładów zaorał. Dosłownie, bo zburzono budynki i posiano na ich miejsce trawę. Resztki ELWRO odsprzedano amerykańskiej firmie TELECT, która w 2000 r.  zwolniła załogę i zlikwidowała pozostałości po wielkim  przedsiębiorstwie. Tak skończyła się historia największej polskiej fabryki komputerów, a przede wszystkim największego ośrodka myśli informatycznej i elektronicznej, w której pracowało w najlepszym okresie, ponad 6 tysięcy wysoko wykwalifikowanych pracowników, w tym wielu wybitnych inżynierów i naukowców różnych specjalności. ELWRO rozwijało się ponad 40 lat, zniszczono je i zlikwidowano w kilka lat.

Szerzej o upadku i likwidacji Zakładów  napiszę w ostatni odcinku serii o Wrocławskich Zakładach Elektronicznych ELWRO.

Po Elwro pozostał pamiątkowy obelisk i skwer im. ELWRO. Napisano na obelisku ” Polskie komputery rodziły się w ELWRO”. Co ciekawe, elementem obelisku  jest siedzący na liczydle krasnoludek. A może to raczej gnom albo złośliwy chochlik!?


Skrzat/chochlik na obelisku ELWRO (fot. ze strony www.elwro.info.pl)

 

Nie wiem, kto wymyślił cały projekt, ale bardzo to symboliczne. Tyle zostało po polskiej myśli komputerowej i elektronicznej. Nie wypada cytować dosłownie „klasyka” z taśm nagranych w słynnej restauracji , bo mogą dzieci przeczytać. No to napiszę tak: została  kupa betonu i śmiejący z się z was/nas chochlik. Niemiecki? Amerykański? Czy może innej narodowości?

 

G. Shamot

 

Źródła
=================
„Polskie komputery rodziły się w Elwro we Wrocławiu”- pod dyrekcją G. Trzaskowskiej
Adam Urbanek „Jak powstawała seria 1300”
B. Safader, J. Rudze „Elwro miało szansę przetrwać”
B. Piwowar „Wspomnienia o Elwro”
prof. Witold Kieżun „Patologia transformacji”
www.elwrowcy.pl
www.elwro.info.pl

Rocznica naszego bloga i 70-ta rocznica informatyki w Polsce

Równo rok temu, 14 sierpnia 2017 roku napisałem pierwszy tekst na naszym blogu „Komputer, myszka i Ty”, który zapoczątkował serię tekstów o historii informatyki na świecie, o najważniejszych komputerach w historii, a także o polskich komputerach i postaciach, które te komputery tworzyły, konstruowały i usprawniały.

Nasz roczek

Zakładając bloga, chcieliśmy by był on uzupełnieniem naszego sklepu internetowego www.wajkomp.pl. Miały się na nim ukazywać recenzje sprzętu, który oferowaliśmy w naszym sklepie. Były to głównie akcesoria komputerowe dla graczy: myszki, klawiatury, słuchawki. Obok recenzji miały być krótkie artykuły o pierwszych komputerach i ich twórcach, bardziej na zasadzie ciekawostek, niż jakiś długich tekstów publicystycznych. Pierwsze teksty miały objętość 500-600 słów czyli około 1,5 kartki A4. Obecnie przekraczają 1000 słów i często na jeden temat piszę kilka odcinków.

Można pisać oczywiście ciekawostki na 300 słów i załączyć do tego 10 zdjęć, ale przecież nie chodzi o to, żeby to był tekst jak w pierwszym z brzegu portalu – tabloidzie, gdzie językiem porozumiewania się jest język obrazkowy, a przekazywana treść nie niesie nic wartego uwagi.

Rozpoczynając pisanie o pierwszych komputerach nie zdawałem sobie sprawy jakie żmudne to zajęcia, ale jednocześnie pasjonujące. Odnalezienie czegoś na temat starych komputerów, a zwłaszcza szczegółów o życiu ich twórców jest zajęciem z pogranicza dziennikarstwa śledczego. Nie mam ambicji bycia dziennikarzem – detektywem, nie mam nawet czasu na to. Moje szukanie ogranicza się do przeszukiwania bibliotek publicznych (chociaż mało w nich książek o twórcach komputerów i ich maszynach), czasem kupię jakąś książkę o dawnych komputerach i ich twórcach, ale tego też nie ukazuje się zbyt wiele. Głównie, jak  to się mówiło, „serfuję” po Internecie. Chociaż lepiej to co robię oddaje zwrot „tropienie informacji”. Trzeba sporo się  napracować, żeby wytropić ciekawe informacji o komputerach i ich konstruktorach, a do tego znaleźć drugie źródło potwierdzające znalezione informacje (na Wikipedii się nie opieram). Jak podkreślam w swoich tekstach, komputery powstały dzięki II Wojnie Światowej, „Zimnej Wojnie”, podbojowi kosmosu itd. Wszystko to wiąże się z wojskiem, tajemnicą wojskową i w większości jest dla przeciętnego człowiek niedostępne.


Prof. Jan Czochralski-dzięki niemu czytacie ten tekst na ekranie komputera czy smartfona
(fot. Domena publiczna)

O ile informacji o amerykańskich komputerach można trochę znaleźć, chyba z racji tego, że w  USA komputery dla armii tworzyły w większości prywatne firmy, więc jakby łatwiej o przecieki informacji, o tyle o polskich komputerach wiemy niewiele, a o komputerach robionych dla wojska prawie nic. Informacje o maszynach matematycznych  robionych albo przez wojsko, albo przez państwowe instytucje dla wojska, mimo upływu wielu lat nie są ujawniane. Nawet jeżeli wiemy, że produkowano jakiś komputer, to niewiele mamy informacji o genezie powstania, a parametrów technicznych czy informacji o autorach  nie ma wcale. Wiedza o komputerach cywilnych jest trochę bogatsza, ale głównie są to jakieś krótkie opracowania czy wspomnienia samych twórców tych maszyn.

Na stronie Polskiego Towarzystwa Informatycznego w zakładce „Historia Informatyki” mamy jeden 10-stronicowy pdf o historii…Instytutu Maszyn Matematycznych. Nie ma w naszym kraju żadnych opracowań uwzględniających całą historię polskich komputerów czy opisującą pionierów naszej informatyki.

Wielcy Polacy – wielcy nieznani

 Inna sprawa, że nawet jeżeli byłaby możliwość napisania o jakimś nieznanym projekcie komputerowym, to chętnych do zajęcia się tym jest niewielu. W Polsce woli się pisać o wojnach, powstaniach czy Żołnierzach Wyklętych, niż o historii polskiej techniki i jej twórcach. Oczywiście nie jestem przeciwnikiem pisania o historii powstań czy Żołnierzach Wyklętych – własną historię trzeba znać. Ale jestem przeciwnikiem pisania wyłącznie o tym.

Polska historia to nie tylko wojny i powstania. To także, a raczej przede wszystkim: praca, nauka, wynalazki, odkrycia, konstrukcje, budowle itd. Mieliśmy i mamy tysiące wybitnych naukowców, odkrywców, wynalazców, inżynierów, budowniczych czy informatyków, którzy tworzyli naszą historię, a o których nic nie wiemy. Każdy zna ze szkoły Kopernika, Skłodowską-Curie, Łukasiewicza, może ze 2-3 nazwiska więcej. A kto zna Witolda Zglenickiego, Erazma Jerzmanowskiego, Ernesta Malinowskiego?  Prof. Jana Czochralskiego też nikt nie zna, poza tymi nielicznymi, którzy czytali jego biografię napisaną przez dr Pawła Tomaszewskiego, tudzież przeczytali teksty o nim na naszym blogu.


Prof. Romuald Marczyński- pionier polskiej informatyki, członek GAM
(fot. “Bajtek,” nr 3/89)

A kto wie, że pierwszy samolot skonstruował Aleksander Możajski wiele lat przed braćmi Wright? A kto wie, że Polacy wymyślili kamerę filmową, kamizelkę kuloodporną, wycieraczki samochodowe, kasownik do biletów, semafor i setki innych wynalazków. Wszytko to wybitne postacie, często znane szeroko na  świecie, poza Polską.

Niestety chętnych do krzewienia wiedzy pozytywistycznej, technicznej, naukowej jest niewielu. Większość woli pisać o polskich romantycznych…klęskach powstańczych lub przegranych bitwach. Bohaterami narodowymi są przegrani generałowie i dowódcy, którzy potracili na wojnie setki czy tysiące swoich podwładnych. O wynalazcach czy inżynierach, którzy coś tworzyli lub budowali nie pisze się prawie wcale.

Nasz blog będzie miejscem, gdzie krzewi się wiedzę o technice komputerowej, informatyce, elektronice, a przede wszystkim o ludziach, którzy coś w tej dziedzinie zrobili w naszym kraju. Dodatkowym bodźcem jest dla nas przypadająca w tym roku 70. rocznica polskiej informatyki.

70 lat informatyki w Polsce

Dokładnie 23 grudnia 1948 roku powstała Grupa Aparatów Matematycznych (GAM), zespół naukowców i młodych inżynierów, którzy mieli zająć się projektowaniem i budową pierwszych polskich maszyn matematycznych, bo słowo „komputer” wchodziło dopiero do słownika w krajach anglosaskich. W Polsce mówiono: aparat matematyczny, elektroniczna maszyna licząca, elektroniczna maszyna cyfrowa, mózg elektronowy itp. „Komputer” zaczęto mówić w latach 70., a przyjęło się to słowo dopiero w erze PC-tów czyli personalnych komputerów, w latach osiemdziesiątych.

 Jednym z założycieli GAM był prof. Romuald Marczyński, który w 1968 r. zaproponował używanie słowa „informatyka” na określenie dziedziny, która zajmowała się elektronicznymi maszynami cyfrowymi. Ale i to słowo nie przyjęło się od razu w naszym kraju.

Ponieważ historia polskich komputerów na naszym blogu powoli dobiega do współczesności, planujemy, po zakończeniu tego cyklu, rozpocząć serie tekstów o najwybitniejszych polskich informatykach. Mamy nadzieję, że uda się to w okolicach rocznicy czyli 23 grudnia br. Będzie o czym pisać, zwłaszcza, że z okazji rocznicy medalem „70-lecia polskiej informatyki” uhonorowano aż 70 osób! A przecież to tylko część osób mających istotny wpływ na naszą  informatykę.

Zapraszam wszystkich miłośników informatyki na stronę http://70-lat-informatyki.pl, gdzie można dowiedzieć się więcej o rocznicy polskiej informatyki,  o imprezach jej towarzyszących, a także sprawdzić listę wyróżnionych medalem 70-lecia.

A na naszym blogu za kilka dni kolejny tekst o polskich komputerach.

Zapraszamy na drugi rok czytania!

 

Grzegorz Shamot

14 sierpnia 2018 r.

 

 

 

 

 

Polskie komputery w PRL. System MERA-400

 

Początkiem lat 70.  inżynier Jacek Karpiński, wraz z zespołem, skonstruował mikrokomputer, nazwany  K-202. W momencie powstania był bardzo nowoczesnym i bardzo szybkim komputerem. Niektórzy twierdzą, że był najszybszą maszyną na świecie. Dwa, trzy lata później konkurencja skonstruowała podobne komputery. Ostatecznie, na skutek wielu czynników (o czym pisałem w majowych i czerwcowych tekstach) K-202 nigdy nie wszedł  do masowej produkcji, wyprodukowano około 30 sztuk. Jednym z głównych problemów tego projektu były finanse. Wszystkie podzespoły kupowano w Anglii, za walutę i już na etapie partii testowej maszyn wydano ponad 3 mln USD. W 1973 r. Zjednoczenie MERA, zrzeszające zakłady elektroniczne w PRL, odmówiło dalszego finansowania bardzo drogiej inwestycji. Kranik z dolarami zakręcono, a w Polsce nie było części elektronicznych tak wysokiej jakości, jak te zachodnie, dlatego inż. Karpiński  zrezygnował z kontynuacji produkcji komputera na polskich podzespołach. Zakłady ERA zakończyły produkcję maszyny, a Zjednoczenie MERA zamknęło projekt K-202.

.
Mikrokomputery K-202 (z lewej) i MERA-400 (z prawej)  (fot. ze strony www.mera400.pl)

Spuścizna po K-202 Karpińskiego

Po nieudanym przedsięwzięciu, jakim była produkcja K-202 w kooperacji z angielskimi firmami, została dokumentacja bardzo dobrego mikrokomputera, oraz  zespół ludzi , którzy pracowali z Karpińskim na czele z Elżbietą Jezierską-Ziemkiewicz. Była ona prawą ręką Jacka Karpińskiego i głównym konstruktorem mikrokomputera K-202.

Kiedy przerwano produkcję komputera Karpińskiego, cały zespół został przeniesiony do Instytutu Maszyn Matematycznych w Warszawie, gdzie utworzono specjalnie dla nich Zakład Doświadczalny Mikrokomputerów. Ponieważ inż. Karpiński nie zgodził się na objęcie stanowiska Kierownika Zakładu, funkcję tę objęła inż. Jezierska-Ziemkiewicz. Dyrekcja Zjednoczenia MERA zdecydowały, aby wykorzystać potencjał techniczny i osobowy zespołu K-202, i w oparciu o schemat logiczny tej maszyny oraz zdobyte doświadczenie, zbudować całkowicie polski mikrokomputer.


Mikrokomputer Mera-400 w Muzeum Techniki w Warszawie (fot. Muzeum Techniki)

Przede wszystkim zrezygnowano z bardzo drogich zachodnich podzespołów, zastosowano polskie części. Schemat logiczny komputera oparto o schemat K-202, oprogramowanie miały przygotować te zespoły, które opracowywały oprogramowanie komputera Karpińskiego, między innym zespól Zbigniewa Czerniaka z Politechniki Gdańskiej. Wszystkie urządzenia wejścia-wyjścia jak monitory, drukarki czy pamięci taśmowe miały być wykonane przez zakłady Zjednoczenia MERA. Produkcja nowego komputera miała się odbywać w warszawskich Zakładach ERA, które później otrzymały nazwę Zakłady Systemów Mikrokomputerów MERA. Co ciekawe, pod koniec lat 80, wrócono do nazwy ERA, ostatnia ich nazwa przed likwidacją: Zakłady Mierników i Komputerów ERA.

Ponieważ Zjednoczenie MERA produkowało już komputery  MERA-300, nowa maszyna otrzymała nazwę MERA-400.

Twórcy systemu MERA-400

Kierownikiem zespołu oraz  głównym konstruktorem MERY-400 była Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz, jedna z ważnych postaci w historii polskiej informatyki. Ponieważ w grudniu mija 70. rocznica Polskiej Informatyki, napiszę kilka tekstów o naszych  najwybitniejszych  konstruktorach komputerów i  twórcach oprogramowania. Pani Elżbiecie poświęcę zapewne sporo miejsca.

W projekcie MERA-400 Jezierska-Ziemkiewicz pracowała nad jednostką centralną – procesorem i pamięcią operacyjną, wspólnie z Henrykiem Wojtowiczem i Jeremim Witewskim. Kontrolerami pamięci dyskowych i taśmowych zajmował się Jerzy Zajdel i Anna Srebrna. Kontrolerami urządzeń znakowych – Jerzy Zawisza.

Szefem programistów była Teresa Pajkowska. Systemy operacyjne SOM w czterech wersjach  1, 3 ,5 i 7  opracowywali m. in. Leszek Grzyb i Wojciech Szanser. System operacyjny CROOK (zbliżony do UNIX-a) opracował Zbigniew Czerniak z zespołem z Politechniki Gdańskiej.


mgr inż. Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz (fot. ze strony youtube.com)

Nad językami programowania: BASIC, C,  Fortran pracowano na Politechnice Gdańskiej. Nowy język programowania LOGLAN opracowano na Uniwersytecie Warszawskim pod kierownictwem prof. dr hab. Andrzeja Salwickiego.

Koordynatorem oraz osobą zajmującą się dystrybucją systemu z ramienia IMM był Andrzej Ziemkiewicz. On także pracował nad symulatorem procesora Intel 8080 i przystosowaniem systemu MERA-400 do oprogramowania graficznego CAD.

Od 1976 r. do zakończenia produkcji w 1985 r. szefem zespołu prowadzącego badania rozwojowe oraz nadzorującym produkcję MERY-400 był Jerzy Dżoga.

System MERA-400

MERA-400 była wzorowana na K-202, ale wszystkie elementy systemu wykonano od nowa. Chciano mieć pewność, że system będzie wielodostępowy, wieloprogramowy i będzie mógł pracować jednocześnie z wieloma urządzeniami peryferyjnymi. Duży nacisk położono na niezawodność maszyny, zwłaszcza odporność na zaniki zasilania.

Jednostka centralna MERY miała budowę modułową, moduły zamontowane były w szufladach szafy MRC-400. Szafa miała wymiary 560x900x1212mm  i ważyła 130kg. Mieścił się w niej moduł jednostki centralnej MJC-400, moduł pamięci zewnętrznej MPZ-400 i opcjonalnie moduł pamięci operacyjnej ferrytowej MPOF-400 lub półprzewodnikowej MPOP-400.

Do szafy jednostki centralnej, w zależności od konfiguracji systemu, podłączono do 16 urządzeń peryferyjnych, takich jak: pamięci zewnętrzne, czytniki taśm papierowych, monitory, drukarki itd.


Zestaw standardowy MERA-400 (fot. E. Jezierska-Ziemkiewicz)

Szyna główna systemu MERA-400 mogła pracować z jednym lub dwoma procesorami i siedemnastoma  modułami pamięci operacyjnej 64KB. Czyli maksymalnie pamięć operacyjna mogła mieć pojemność 1MB. Początkowo była to pamięć ferrytowa, później półprzewodnikowa. Pamięć operacyjna podzielona była na bloki, każdy procesor miał swój prywatny blok, a mógł sięgać do 15 bloków użytkowych. Dzięki temu MERA-400 mogła obsługiwać do 15 programów jednocześnie.

System mógł obsługiwać równocześnie do 16 urządzeń peryferyjnych, w tym 8 urządzeń typu monitor, drukarka, perforator i czytnik taśm papierowych oraz 8 urządzeń z nośnikami pamięciami. Były to pamięci dyskowe, taśmowe i kasetowe. MERA- 400 pracowała głównie z urządzeniami peryferyjnymi produkowanymi wtedy w zakładach Zjednoczenia MERA. Przykładem może być szybki czytnik taśm papierowych CT1001 czy drukarka mozaikowa DZM180 z  Zakładów Mera-Błonie.

Do 1985 roku wyprodukowano 650 mikrokomputerów MERA-400. Znalazły one zastosowanie w instytucjach naukowych oraz w przemyśle. System MERA-400 przez wiele pracował m. in. w Papierni Klucze, Mostostalu Zabrze, Hucie Szkła Jaroszowiec. Ostatnią MERĘ-400 wyłączono w 2013 r.!

Ciekawostka

Dla potrzeb systemu MERA-400 powstał język programowania LOGLAN, napisany przez zespół prof. dr hab.  Andrzeja Salwickiego, który był kierownikiem Zakładu Teorii Obliczeń  Instytutu Informatyki Uniwersytetu Warszawskiego. Instytut Informatyki był w latach 70. i 80. XX w. prężnie działającym ośrodkiem polskiej informatyki. Tu opracowano LOGLAN, tu powstała polska szkoła algorytmiki, w Instytucie zaczynało i kontynuowało kariery naukowe wielu wybitnych informatyków.

LOGLAN był pierwszym polskim językiem obiektowym wzorowanym na norweskim języku Simula 67, który był pierwszym na świecie językiem obiektowym. Miał on wpływ na współczesne języki programowania, takie jak C++ czy Java. W 1977 r. powstała, na zlecenie Zjednoczenia MERA, pierwsza wersja LOGLAN’77. Napisana była pod system MERA-400. Kolejna wersja powstała w 1982 r. Prace prowadzono do 1992 r., ale wiele osób z pierwszego zespołu wyjechało z Polski po ogłoszeniu stanu wojennego i kontynuowało kariery naukowe w innych krajach.


Prof. dr hab. Andrzej Salwicki (fot. ze strony www.researchegate.net)

LOGLAN, mimo że powstał ponad 30 lat temu, posiada wiele cech współczesnych języków programowania obiektowego, jak C++ czy Java. Miał też rozwiązania nowatorskie, jak np. bezpieczną metodę usuwania obiektów (bez ryzyka powstawania wiszących referencji), czego języki programowania w tamtych latach nie miały.  Był to język wyprzedzający epokę, specjaliści twierdzą, że gdyby powstał w kraju zachodnim, byłby do dzisiaj używany i aktualizowany. Za żelazną kurtyną, w bloku socjalistycznym nie było takich możliwości. LOGLAN nie przyjął się nigdzie poza Polską.

Profesor Salwicki nazywany był przez swoich współpracowników genialnym wizjonerem. O wysokim poziomie naukowym, jaki reprezentował  sam profesor i Instytut Informatyki świadczy fakt, że wiele osób na podstawie prac przeprowadzanych nad LOGLAN-em napisało swoje doktoraty, a  aż 12 osób z zespołu pracującego nad LOGLAN-em zostało później profesorami na różnych uczelniach. Sześć osób w Polsce,  2 w USA i po jednej w Meksyku, Kanadzie, Szwecji i Niemczech. Byli to m.in. najbliżsi współpracownicy prof. Salwickiego- prof. Tomasz Muldner (Kanada), prof. Hanna Oktaba (Meksyk), a przede wszystkim prof. Antoni Kreczmar, uczeń, a potem współpracownik i przyjaciel Salwickiego. Prof. Kreczmar opracował  m.in. metodę bezpiecznego usuwania obiektów.

Czy dzisiaj mamy taką uczelnię, taki Instytut i takich informatyków? Czy powstają polskie programy komputerowe tej miary? Może ktoś napisze, bo ja nie znam żadnego.

 

G. Shamot

 

 

 

Źródła
=================
Jezierska-Ziemkiewicz  Elżbieta, Ziemkiewicz Andrzej – Ocalić od zapomnienia K-202 MERA
https://mera400.pl
http://www.girlsgonetech.pl/ pionierki-ewa-jezierska-ziemkiewicz
Jezierska-Ziemkiewicz Elżbieta – Wspomnienia konstruktora komputerów w czasach PRL
http://innpoland.pl/124991,loglan-82-zaprzepaszczona-szansa-polskiej-informatyki
www.youtube.cm/Seminarium Historyczne PTI: Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz, zapiski konstruktora komputerów w PRL.
Czerniak Zbigniew K-202,MERA-400 i CROOK – Krótka historia pewnego projektu

RIAD czyli socjalistyczny porządek – polski system R-32 (EC-1032)

 

Poprzedni odcinek skończyłem w 1971 roku, kiedy władze PRL zdecydowały, że prace nad maszyną Jednolitego Systemu RIAD R-30 będą prowadziły Wrocławskie Zakłady Elektroniczne MERA-ELWRO.

Przypominam, że ELWRO miała nadgonić 2-letnie zaległości w pracy nad systemem RIAD. Zaległość te powstała z winy Instytut Maszyn Matematycznych, który od 1969 roku miał pracować nad Jednolitym Systemem Maszyn Elektronicznych, narzuconym przez władze sowieckie krajom satelickim, w tym Polsce. Polska strona miała opracować własną wersję R-30 maszyny, nad którą pracowano także w Instytucie w Erywaniu (wtedy ZSRR). Ponieważ IMM przez prawie 3 lata nie miał postępów w pracy, władze centralne przekazały sprawę RIAD do ELWRO.


dr inż. Bronisław Piwowar (fot. www. elwrowcy.pl)

Dyrekcja OBR ELWRO: robimy RIAD i ODRĘ

W listopadzie 1971 r. minister przemysłu maszynowego oficjalnie powołał inż. Bronisława Piwowar, szefa OBR (Ośrodek Badań Rozwojowych) ELWRO, na zastępcę Głównego Konstruktora maszyn cyfrowych jednolitego systemu RIAD w Polsce, w następnym roku Piwowar był już Głównym Konstruktorem. Od tego momentu ELWRO oficjalnie miało pracować nad komputerami RIAD. Jak pisałem wcześniej, nie było to po myśli dyrekcji i załogi zakładów, którzy rozwijali w tym czasie współpracę z brytyjską ICL, rozszerzając serię ODRA 1300. Właśnie produkowano ODRĘ 1304 (na linii produkcyjnej była wciąż ODRA 1204), a pracowano już nad ODRĄ 1305. Kierownictwo OBR, bo to na nich spadł główny ciężar prac nad RIAD i nad ODRĄ, w składzie: Bronisław Piwowar, Andrzej Zasada, Stanisław Lepetow zdecydowało, że nie zrezygnują z ODRY, będą dalej pracowali nad modelami serii 1300, jednocześnie podejmą współpracę z Rosjanami i wykonają dwie maszyny R-30, z części, które otrzymają z Erywania. Ale na tym nie koniec. Ambicja Elwrowców poszła dalej, stwierdzili , że zrobią swoją wersję R-30, uwzględniając wiedzę zdobytą w pracy nad nowymi ODRĄ III generacji. Chcieli, żeby ich jednolita maszyna była nowoczesna i zgodna z trendami panującymi na Zachodzie, wszak współpracowali z angielską ICL i zdawali sobie sprawę, że sowiecki R-30 to przestarzała maszyna. Dla przypomnienia była ona wzorowana na amerykańskim IBM System/360 z… 1964 roku!!


Polski komputer jednolitego systemu R-32 (EC-1032). 1973 r. (fot. Domena publiczna)

Zadanie ambitne, ale Polak jak chce to potrafi, byle nikt mu niczego nie narzucał. Tyle, że to trzecie zadanie- praca nad własną maszyną R-30 było … poufne, żeby nie powiedzieć tajne. Wiedzieli o tym, poza Piwowarem, tylko pracownicy bezpośrednio zaangażowani w to zadanie. Nawet dyrektor naczelny nic nie wiedział, a jego  zastępca Myszkier został poinformowany, w tajemnicy, po kilku miesiącach.

Jak powstała maszyna R-32 zwana też EC-1032

Kierownikiem poufnego zadania został inż. Bogdan Kasierski. Jego ekipa miała czas do pracy nad swoją wersją, ponieważ części do R-30 z Erywania spóźniły się o kilka… miesięcy. System R-30 miał zostać pokazany w czerwcu 1972 r. na Targach w Poznania, które w PRL były najbardziej prestiżową imprezą międzynarodową. Niestety załoga ELWRO nie miała czasu , żeby wykonać swoją pracę i wystawiono niedziałające maszyny.  Prace nad „obowiązkowym” R-30 zakończono dopiero w marcu 1973 roku.

Tymczasem  „spiskowcy” pracując jednocześnie nad własną wersją R-30 wykonali 6 sztuk komputerów, z założenia spełniających normy jednolitego systemu RIAD, ale również uwzględniające doświadczenia uzyskane w projektowaniu ODRY 1304 i 1305.

 


Pamięć ferrytowa komputera R-32 (fot. Domena publiczna)

Ten elwrowski R-30 zaprezentowano na wystawie w Moskwie latem 1973 r. i zrobiła się ponownie posko-sowiecka afera, ponieważ maszyna nie tylko była szybsza i mniejsza od radzieckich R-30, ale też znacznie nowocześniejsza.

Oburzyło to stronę sowiecką, do tego stopnia , że zwołano naradę obu stron, na którą (do Wrocławia) przybył nawet towarzysz Groszkow,  doradca Leonida Breżniewa – I sekretarza KPZR czyli człowieka nr 1 w ówczesnym ZSRR. Oczywiście krytykowano działania pracowników ELWRO jako wyłamywanie się z ustaleń jednolitego systemu, ale dyrekcję ELWRO bronił minister Kopeć, więc sprawa „rozeszła się po kościach”. Po kilku miesiącach Rosjanie wyrazili zgodę na produkcje polskiej maszyny, ale pod nazwą R-32, a sami zaczęli pracować w Erywaniu nad wersją R-33.

R-32 (EC-1032) pierwsza polski komputer jednolitego systemu

Pierwsza polska maszyna jednolitego systemu R-32 lub EC-1032 był zbudowany na układach scalonych TTL, w porównaniu do pierwowzoru, na którym wzorowano architekturę logiczną, IBM System/360 byał 4 razy mniejsza. Pracowała z prędkością 200-240 tysięcy operacji na sekundę. Pamięć miała ferrytową, przeważnie 256K, ale zdarzały się egzemplarze 1MB- co było sporą wielkością jak na tamte czasy. Do komputera były podłączone bułgarskie stacje dysków o pojemności 30MB, maksymalnie maszyna obsługiwała dyski o pojemności 100MB. R-32 współpracował też z napędami taśmowymi.  Jako urządzenia wejścia stosowano czytniki kart i monitor ekranowy. Urządzeniami wyjścia poza monitorem była drukarka wierszowa oraz perforator kart. Dla komputera opracowano systemy operacyjne DOS i OS, i języki programowania COBOL, FORTRAN IV, ASSEMBLER, RPG i PL-1.

Poza małymi rozmiarami i szybkością działania, która przewyższał inne komputery RIAD, EC-1032 cechował mały pobór mocy, co było wówczas rzadkością wśród komputerów III generacji. Był to komputer bardzo dobrej jakości, o czy świadczy fakt, że niektóre maszyny pracowały jeszcze w XXI wieku, czyli ponad 20 lat!!


Jednolity system EC-1032 (R-32) na wystawie w Moskwie 1973 r. (fot. Elwro)

R-32 produkowano od 1973 roku do 1986. Wyprodukowano 175 maszyn, z czego kilkanaście sprzedano do Czechosłowacji, Jugosławii i na Węgry.

System R-32 pracował między innymi w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Tychach i w oddziałach regionalnych Narodowego Banku Polskiego. Za granicą trafił do fabryki samochodów Skoda w Pilźnie i obsługiwał największy węzeł kolejowy na Węgrzech w Zahony. Dwumaszynowy system EC-1032 obsługiwał system rent i emerytur w węgierskim ZUS-ie , w centrali firmy, w Budapeszcie. Co ciekawe, Rosjanie, którzy kupowali wrocławskie ODRY, nie kupili ani jednej maszyny R-32. Wstydzili się porównań ze swoim R-30?

Ciekawostka

Mimo, że Główny Konstruktor dr inż. Bronisław Piwowar i jego załoga wyłamała się z ustaleń porozumienia RIAD i można powiedzieć samowolnie opracowali system R-32, co w bloku socjalistycznym rzadko się zdarzało, nie zostali w żaden sposób ukarani. Wręcz przeciwnie minister Kopeć przyznał kadrze technicznej i załodze ELWRO, na koniec 1973 r., nagrody pieniężne za opracowanie R-32. Mało tego, w 1976 roku władze w Warszawie doceniły dorobek techniczny ELWRO i przyznały zespołową nagrodę państwową I -go stopnia w dziedzinie elektronicznych maszyn cy­frowych za „opracowanie konstrukcji i technologii wytwarzania kompu­terów trzeciej generacji ODRA 1305, ODRA 1325 i R-32”.


dr inż. Bronisław Piwowar na seminarium PTI w 2009 r. (fot. Youtube)

Sam dr inż. Bronisław Piwowar, nie tylko był Głównym Konstruktorem RIAD w Polsce, Dyrektorem OBR ELWRO, ale również w latach 1975-78 pełnił funkcję Dyrektora Technicznego zakładów MERA-ELWRO. Po odejściu z ELWRO był przez 10 lat Dyrektorem Naczelnym Instytutu Maszyn Matematycznych w Warszawie , gdzie pracował między innymi nad komputerami PC Mazovia. Był także wykładowcą Politechniki Śląskiej.

 Jest to zasłużoną postać w historii polskich komputerów. Na pewno napiszę o nim, kiedy będę robił serię tekstów o najważniejszych twórcach polskiej informatyki.

 

G. Shamot

 

 

 

Źródła
=================
„Polskie komputery rodziły się w Elwro we Wrocławiu”- pod dyrekcją G. Trzaskowskiej
„Elwro – rys historyczny”
www.doberprogramy/macminik
www.elwro.info.pl
ww.elwrowcy.pl
www..youtube: ” Elwro – produkcja komputera R-32 (EC 1032)”