Geniusz o niezwykłym życiu – Jacek Karpiński, K-202 ciąg dalszy

Jak napisałem w zeszłym tygodniu, inżynier Jacek Karpiński w 1970 r. doprowadził do podpisania umowy na produkcję prototypu i serii 10 sztuk jego nowego komputera K-202. Umowę podpisały angielskie firmy MB Metals i Data Loop, z polskiej strony PHZ „Metronex” i Zjednoczenie MERA. Anglicy otwarli linię kredytową na finansowanie produkcji i zapewniali  nowoczesne, wysokiej jakości podzespoły elektroniczne, z którymi w Polsce był problem. Polacy finansowali miejsce do pracy- stworzono przy Zakładach „Era” we Włochach pod Warszawą Zakład Doświadczalny Mikrokomputerów, oraz pokrywali koszty zatrudnienia zespołu inżynierów i programistów z Karpińskim jako dyrektorem. Interes miał być dobry dla obu stron, ale już na wstępie bardzo dobry dla Karpińskiego, który jako Dyrektor Zakładu dostał bardzo wysoką pensję, a jako konsultant Data Loop, drugą pensję i to w brytyjskich funtach! W dodatku wszystko to osiągnął mając ogólny plan komputera na 4 kartkach, bez żadnych rysunków technicznych, a resztę, jak sam mówił, miał „w głowie”! Jak tego dokonał i kto mu w tym pomagał, nie wiadomo. Pewnie nigdy się nie dowiemy.


Strony biorące udział w umowie dotyczącej produkcji komputera K-202 w 1970 r. (rys. ze strony www.dobreprogramy.pl blog macminik)

Zespół konstruktorów K-202

Karpiński miał wszystko, miejsce do pracy, podzespoły, finanse na produkcję i świetny własny zarobek. Potrzebował tylko zespołu. Chciał się oprzeć na ludziach, z którymi robił poprzednie komputery.

Komputer miał być mały, o budowie modularnej. Miał być komputerem do domu, ale po rozbudowie o potrzebne moduły stawałby sie komputerem do profesjonalnych zastosowań w przedsiębiorstwie czy fabryce. Do tego miał pracować z wieloma urządzeniami peryferyjnymi jak drukarki, monitory czy pamięci taśmowe.

Dlatego bardzo ważnym współpracownikiem był dla Karpińskiego Zbigniew Szwaj, który kilka lat wcześniej zaprojektował dla niego awangardową obudowę komputera AKAT 1. Zajął się on konstrukcją mechaniczną komputera i jego zasilaniem. Poza nim inżynier Karpiński zatrudnił Elżbietę Jezierską-Ziemkiewicz, doświadczoną konstruktorkę, która pracowała wcześniej w IMM nad ZAM-41, a w ELWRO nad ODRĄ 1305. Wraz z mężem Andrzejem Ziemkiewiczem opracowali procesor i jednostkę centralną K-202. Stroną programową zajęła się Teresa Pajkowska i Karol Doktor, którzy stworzyli pierwszy system operacyjny SOK 1. Pozostałym oprogramowaniem zajął się zespół Krzysztofa Jarosławskiego. Poza tym pracowali  przy K-202: nad pamięcią operacyjną Jerzy Cewe, nas pamięciami zewnętrznymi Jerzy Zajdel, Anna Srebrna, nad urządzeniami peryferyjnymi: Anna Dernałowicz, Jerzy Zawisza, Janusz Krzyżanowski. To najważniejsi twórcy K-202, poza nimi pracowało wiele osób biorących udział w fazie projektowania, a potem uruchamiania komputera.

Co ciekawe, pracę nad K-202, zwłaszcza nad jego oprogramowaniem prowadzono w innych ośrodkach m.in. na Politechnice Poznańskiej i Politechnice Gdańskiej, gdzie opracowano wielodostępowy system operacyjny CROOK, który wykorzystano także w komputerach MERA 400. Autorem systemu był Zbigniew Czerniak.


Jacek Karpiński z komputerami K-202 na Targach Poznańskich 1971 r. (fot. www.histografy.pl)

Zespół pracował bardzo intensywnie, często przez kilkanaście godzin dziennie,  atmosfera, którą współtworzył dyrektor Karpiński była bardzo dobra. Wszyscy wiedzieli, że pracują nad czymś wyjątkowym, zwłaszcza, że mieli dostęp do podzespołów elektronicznych najwyższej jakości, nawet amerykańskich, co w gospodarce czasów  PRLu było żadkością . Wszystko wyglądało dobrze, a jednak nie oddano prototypu zgodnie z umową, czyli do końca 1970 r. Udało się go zbudować w połowie 1971 roku i zaprezentować na, wtedy najbardziej prestiżowej imprezie handlowej w PRLu, Międzynarodowych Targach Poznańskich, które odbyły się w czerwcu.

Minikomputer K-202

Modularny System Cyfrowy K-202, System K-202, minikomputer K-202 takimi nazwami reklamowano komputer Karpińskiego.

K-202 był komputerem 16 bitowym, zbudowanym z wykorzystaniem układów scalonych typu TTL sprowadzanych z Anglii, wg katalogu Texas Instruments. Reklamowano go jako komputer modularny, wieloprogramowy, wielodostępny i wieloprocesorowy. Do tego niezawodny i superszybki – 1 milion operacji na sekundę! Cechą różniącą go od innych ówczesnych komputerów było to, że  procesor wykonywał instrukcje warunkowo (patent Jacka Karpińskiego). Procesor miał 7 rejestrów uniwersalnych  i 90 rozkazów. Maksymalnie można było do jednostki centralnej podłączyć 16 procesorów, choć w praktyce stosowano do 4.

Pamięć zbudowana była z ferrytowych matryc sprowadzanych z Irlandii. Podstawowa pamięć operacyjna miała wielkość 64KB, maksymalnie mogła mieć wielkość 4MB, czyli bardzo duża jak na tamte czasy.

Komputer mógł obsłużyć do 64 urządzeń wejścia-wyjścia takich jak monitory, drukarki, napędy taśmowe itd. Wszystkie te urządzenia były polskiej produkcji.

K-202 wykorzystywał system operacyjny SOK 1, potem CROOK. Do tego oprogramowanie ASSK, ALGOL 60, Basic, Fortran IV, MOST 2 i inne.

Cechy K-202, które imponowały wtedy nawet laikom, to jego wymiary – 58x48x21 cm i waga 35kg. Może dzisiaj nie robią wrażenia przy wymiarach  lekkich i małych laptopów, ale w 1971 roku, kiedy każdy komputer wyglądał jak szafa, jednostka centralna wielkości dużego radia prezentowała się supernowocześnie.


Minikomputer K-202 w Muzeum Techniki w Warszawie. (fot. Muzeum Techniki w Warszawie)

K-202 nie miał konkurencji ani w krajach  bloku socjalistycznego, ani w Europie, a nawet na świecie. Bo wymiarami i parametrami dorównywał mu tylko minikomputer Super Nova amerykańskiej firmy Data General, ale był wolniejszy.

Na Targach Poznańskich, na stoisku K-202 Jacka Karpińskiego odwiedził sam I Sekretarz KC PZPR czyli szef partii rządzącej i osoba nr 1 w PRL lat 70. – towarzysz Edward Gierek oraz premier rządu Piotr Jaroszewicz. Karpiński rozmawiał z Gierkiem 15 minut, co odbiło się echem i w telewizji, i w prasie. Wg Karpińskiego Gierek zapytał go czy komputer będzie  produkowany seryjnie, na to Karpiński zapytał Gierka jego ulubionym sloganem: „Pomożecie?”. Gierek miał odpowiedzieć, że pomoże.

Pierwsza prezentacja był sukcesem i wydawało się, że K-202 jest skazany na sukces. Ale wtedy stało się coś dziwnego. Choć z drugiej strony, znając życiorys Jacka  Karpińskiego nic nie może zdziwić. Otóż do końca roku 1971, zgodnie z umową, miało być wyprodukowane pierwsze 10 komputerów, które miały w większości trafić do Anglii. W grudniu 1971 roku dotarł tam tylko prototyp. Dlaczego? O tym za tydzień.

Ciekawostka. Finansowa

W lipcu 1970 r., kiedy podpisywano umowę na prototyp K-202, polska strona zakładała, że na ten komputer wyda około 25 tysięcy funtów brytyjskich. Jacek Karpiński już w sierpniu wydał na podzespoły elektroniczne 40 tys. funtów, a potem zamówił jeszcze za 60 tys. Wszystkie zamówienia realizował  w Data Loop, gdzie był zatrudniony jako konsultant. Oczywiście, jak to w PRL, takim transakcjom przyglądała się Służba Bezpieczeństwa, której te operacje inżyniera wydały się podejrzane. Również w „Metronexie” wzbudziło to zdziwienie, ponieważ mieli oni możliwość zakupu podzespołów u dostawców, bez pośredników za dużo mniejszą cenę. Pod koniec 1970 r.  roku również dyrektor MERY się zdziwił, kiedy okazało się, że prototyp K-202 nie był gotowy, a już wydatkowano na podzespoły 3,3 mln dolarów!!


Fragment gazety z tekstem o komputerze K-202 1971 r. (fot. www.zsp5.krosno.pl)

Nie można było jednak nic z tym zrobić, ponieważ Karpiński był jedyną osobą, która mogła doprowadzić do zrealizowania umowy z Anglikami, a zerwanie umowy wiązałoby się z ogromnymi karami finansowymi dla Polski. SB zaczęło ściśle inwigilować Karpińskiego wykorzystując  tajnych współpracowników z otoczenia inżyniera. Okazało się, że Data Loop to mała firma z małym kapitałem, zatrudniająca kilka osób, a pośredniczącą w sprzedaży części elektronicznych za miliony dolarów. Jeden z TW (tajnych współpracowników SB) przypuszczał, że inż. Karpiński jest właścicielem Data Loop i zbija kokosy na umowie angielsko-polskiej. Inni dziwili się, że Karpiński na telefon sprowadza trudno dostępne części z samego Texsas Instruments w USA. Części te były objęte embargiem amerykańskim na dostawę technologii do krajów bloku komunistycznego. Jeden z informatorów twierdził, że za takimi transakcjami Data Loop musiało stać CIA.

 Ale czy możliwe, że Karpiński, słynący z tego, że lubi pieniądze i wystawne życie, ale jednak patriota, żołnierz AK, dopuściłby się tak „grubej” intrygi finansowej, albo współpracował z wywiadem amerykańskim?

CDN

G. Shamot

 

 

 

Źródła
=================
Działania służb specjalnych Polski Ludowej wobec inżyniera Jacka Karpińskiego w latach 1950–1990 – Adam Kochajkiewicz
Ocalić od zapomnienia K-202 – E. Jezierska-Ziemkiewicz, A. Ziemkiewicz
www.dobreprogramy.pl- blog macminik
www.girlsgonetech.pl/pionierki-ewa-jezierska-ziemkiewicz
blog zsp5.krosno.pl
„Wspomnienia konstruktora komputerów w czasach PRL” – Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz

Geniusz o niezwykłym życiu – Jacek Karpiński, K-202 początek

Kiedy w 1968 roku Jacek Karpiński przedstawił na sympozjum w Zakopanym swój nowy komputer KAR-65, wzbudził duże zainteresowanie i zebrał pochwały nawet ze strony konkurencji. Był to komputer inny niż te, które wtedy budowano, tak w Polsce jaki i na świecie. Można powiedzieć, że wyprzedzał swoje czasy. Wydawało się , że KAR-65 odniesie sukces i będzie produkowany seryjnie. Ale tak się nie stało. To co dało się zrobić w jednym egzemplarzu, można powiedzieć chałupniczo, nie dało się wykonać w produkcji seryjnej. Choćby ze względu na braki odpowiedniej jakości podzespołów elektronicznych, potrzebnych do uruchomienia produkcji. Z tym w PRL-u zawsze był problem.

Nowa koncepcja – szybki minikomputer walizkowy

Karpiński, kiedy jeszcze trwały prace nad KAR-65, wpadł na pomysł, aby stworzyć bardziej nowoczesny komputer, szybką maszynę nowej generacji opartą na układach scalonych. Takie komputery produkowano już w USA, ale Karpiński, jak zawsze, chciał być krok przed światem i postanowił zrobić coś, czego jeszcze nawet Amerykanie nie mieli – komputer małych rozmiarów mieszczący się w walizce. Był to pomysł bardzo śmiały, bo komputery końca lat 60 były wielkie; same jednostki centralne miały wymiar szafy, a wraz z urządzeniami peryferyjnymi, jak pamięci szpulowe, drukarki wierszowe i czytniki kart zajmowały 2-3 pokoje biurowe, albo duże sale przeznaczone budowane dla potrzeb sprzętu obliczeniowego z obowiązkową klimatyzacją.


Jacek Karpiński i przy pulpicie sterowniczym KAR-65 (fot. www.dobreprogramy.pl)

Miał już koncepcję w głowie, ale przy takim projekcie potrzebne były ogromne środki finansowe, a tego nie miał. W przypadku KAR-65 koszty pokrywał Instytut Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego, gdyż komputer był budowany na zamówienie Instytutu. Przypomnę, że dyrektor instytutu prof. Jerzy Pniewski zlecił Jackowi Karpińskiemu skonstruowanie komputera, który pozwoliłby na przetwarzanie danych otrzymywanych z CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych). KAR-95 pochłonął ogromne środki, koszt jednej maszyny to około 6 mln złotych. Komputer ODRA 1003 produkowany przez ELWRO w tym okresie kosztował około 2,3 mln, (przeciętne pensja wtedy to około 2-2,5 tys. zł.) Nowoczesny komputer na układach scalonych wysokiej jakości musiał być znacznie droższy od KARa. Budowanie komputera bez konkretnego celu nie mieściło się w ramach działalności IFD i, rzecz jasna, prof. Pniewski nie był tym zainteresowany. Inżynier Karpiński musiał szukać chętnych do zainwestowania w jego pomysł.

Szukanie sponsora nie wyglądało tak łatwo jak dzisiaj. Ośrodków komputerowych w Polsce Ludowej było tylko kilka, wszystkie państwowe i zależne od budżetu centralnego. Instytut Fizyki Doświadczalnej odpadł; odpadał PAN, gdzie po aferze samochodowej Jacek Karpiński był już „spalony”. ELWRO i Instytut Maszyn Matematycznych, który stale krytykował i to otwarcie, nie wchodziły w grę.

Ostatecznie jedyną szansę na zbudowanie komputera dawała współpraca ze Zjednoczeniem MERA- biurokratyczną „czapą” nadzorującą cały przemysł elektroniczny w PRL-u. Karpiński, choć krytykował działanie Zjednoczenia, udał się do dyrektora Jerzego Huka i zainteresował go swoim pomysłem. Jednak, kiedy ten dowiedział się, że projekt istnieje w większości w głowie Karpińskiego, uzależnił dalsze działania od opinii komisji, która miała przeanalizować projekt komputera. Komisja zaopiniowała projekt komputera negatywnie, bo tak naprawdę nie miała co opiniować, poza szkicem architektury komputera, wszystko było w głowie geniusza.


Jacek Karpiński z komputerami K-202 na Targach Poznańskich 1971 r. (fot. PAP/Leszek Surowiec)

MB Metals, Data-Loop, MERA i SB

Tu muszę przypomnieć, że Jacek Karpiński od 1961 roku współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, najpierw dobrowolnie w zakresie wywiadu technologicznego, ale po aferze samochodowej, pod przymusem, podpisał zgodę na pełną współpracę. Była to początkowo obopólnie korzystna współpraca, bo wywiad otrzymywało informacje o zachodnich technologiach i firmach komputerowych, z „pierwszej ręki”. On miał w zamian wydawany bez problemu paszport (w PRL-u był to przywilej nielicznych), sponsorowano mu wyjazdy zagraniczne czy załatwiano paszport dla żony. Potem, kiedy przebywał w kraju w czasie konstruowania KAR-65, był mniej przydatny, ale też spotykał się z przedstawicielami zachodnich firm lub pisał dla esbeków raporty o stanie polskiej informatyki i ludziach działających w tej branży.

Oczywiście, SB działało w dwie strony, dlatego miało kilku współpracowników, którzy donosili na Karpińskiego. Jeden, o pseudonimie TW „Ryszard”, był jego najbliższym znajomym i donosił nie tylko o sprawach zawodowych, ale także o życiu prywatnym inżyniera. W 1968 r. „Ryszard” doniósł, że Karpiński jest niezadowolony z małych zarobków i że zamierza wyjechać za granicę i podjąć pracę w angielskiej firmie „MB Metals”. SB zablokowało mu wydanie paszportu, kiedy chciał wyjechać do rodziny w Anglii. Bano się, że Karpiński wyjedzie za granicę i tam będzie produkował i sprzedawał swoje komputery, na czym straci Polska. Zaczęto go inwigilować. Pilnowali go agenci i były podsłuchiwane jego telefony.


Ulotka reklamowa systemu K-202 – 1972 r. (fot. NSC)

Ale w 1969 roku dzieje się coś dziwnego. Karpiński dostaje paszport i leci do Anglii, na rozmowy z firma „MB Metals”, i prowadzi rozmowy na temat swojego nowego projektu. Anglicy są zainteresowani, ale chcą, aby praca nad komputerem odbywała sie w Anglii. Karpiński się nie zgadza, chce pracować w Polsce. Ostatecznie dogadano się, stroną w umowie ma być firma handlowa „Data-Loop”, zależna od „MB Metals”. Inżynier Karpiński zostaje konsultantem „Data-Loop” i od razu wypłacona mu zostaje znaczna zaliczka na poczet wynagrodzenia. Warunkiem podpisania umowy jest dostarczenie przez Karpińskiego, w ciągu miesiąca, planów komputera.

Po powrocie do kraju Jacek Karpiński dostaje zgodę na podpisanie umowy z Anglikami od Zjednoczenia MERA, Komitetu Nauki i Techniki, którego szefem jest znajomy Jacka, Jerzy Kaczmarek. Zgodę wyraża także Departament I MSW, czyli wywiad. Wszyscy liczą, że sprzedaż komputerów do Anglii będzie dobrym interesem i przyniesie polskiej gospodarce dużo dewiz.

W lipcu 1970 roku Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego  „Metronex” podpisało z „Data-Loop” oraz „MB Metals” umowę handlową, na mocy której ma być produkowany komputer wg projektu inżyniera Jacka Karpińskiego. Będzie on sprzedawany na Zachodzie przez „MB Metals”, częściowo w krajach socjalistycznych przez „Data-Loop”, a cześć produkcji zostanie przeznaczona na rynek polski. Prototyp miał być wyprodukowany do końca 1970 r., a pierwsze 10 sztuk do końca 1971 r. Koszt uruchomienia produkcji maszyny miał wynieść 16 mln złotych.

Kilka dni później dopisano do umowy dodatkową klauzulę, na mocy której „Data-Loop” zostaje właścicielem projektu komputera, „MB Metals” dostarcza niezbędne podzespoły do produkcji prototypów, które będą wkładem tej firmy w produkcję tych maszyn, a strona polska z każdych 4 wyprodukowanych maszyn prototypowych 3 przekazuje nieodpłatnie Anglikom.

Odpowiedzialnym za całą produkcję ma być inżynier Jacek Karpiński, który sam sobie dobierze zespół konstruktorów komputera. Produkcja ma być prowadzona w powołanym właśnie Zakładzie Doświadczalnym Mikrokomputerów, który powstał przy Zakładach Wytwórczych Sprzętu Pomiarowego ERA we Włochach pod Warszawą (obecnie dzielnica Warszawy).

I takie były początki nowego komputera Jacka Karpińskiego, który przeszedł do historii jako K-202.


Jacek Karpiński rysuje schemat komputera K-202 (fot. R. Broniarek, „Przyjaźń” (nr 36/71))

Ciekawostka- nawet bardzo duża ciekawostka

Cała akcja od momentu, kiedy odmówiono Karpińskiego środków na budowę komputera w Zjednoczeniu MERA, do podpisania umowy na produkcję prototypu komputera K-202 to okres około jednego roku. W ciągu tego czasu Karpiński zdobył sponsorów dla swojego pomysłu na niebagatelna sumę 16 mln złotych i to za granicą kraju, a do tego sam świetnie się ustawił zawodowo i finansowo. W umowie jedynym zarządzającym budową i produkcją komputerów był Karpiński. Występował ze strony polskiej jako dyrektor Zakładu Doświadczalnego Minikomputerów, gdzie miał zarabiać 20 tysięcy złotych miesięcznie, przy 2,5 tysiącach średniej pensji krajowej. A ze strony angielskiej występował jako konsultant firmy „Data-Loop” za duże pieniądze, o czym świadczy zaliczka, którą dostał na początku współpracy w wysokości 15 tys. funtów!

Jak widać, Karpiński miał duże wpływy w obu krajach. Anglikom bardzo zależało na tym, żeby pracował dla nich. Z kolei w Polsce jego poplecznikami byli między innymi redaktorzy Stefan Bratkowski i Mieczysław Rakowski. Obaj bardzo wpływowi ludzie, nie tylko w prasie, ale także w partii rządzącej PZPR. Rakowski był w latach 70. w Komitecie Centralnym PZPR a później premierem rządu. Bratkowski był na początku lat 70. kierownikiem Pracowni Prognoz Rozwoju Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Informatyki i wydawał dodatek do „Życia Warszawy” – „Życie i Nowoczesność”, zajmujący sie m.in. propagowaniem nowych technologii, w tym komputerów Karpińskiego.

Te fakty nie do końca zgodne są z tym, co mówił Karpiński o byciu prześladowanym w PRL.

CDN.

G. Shamot

 

 

 

Źródła
=================
Działania służb specjalnych Polski Ludowej wobec inżyniera Jacka Karpińskiego w latach 1950–1990 – Adam Kochajkiewicz
Ocalić od zapomnienia K-202 E. Jezierska-Ziemkiewicz, A. Ziemkiewicz
www.dobreprogramy.pl- blog macminik
www.ryszardtadeusiewicz.natemat.pl

Polskie komputery: ODRA 1305 – pierwszy polski komputer III generacji

ODRA 1304, która powstała we współpracy wrocławskiego ELWRO  z brytyjską firmą ICL, była udanym komputerem; łącznie wyprodukowano i sprzedano 90 maszyn, również na eksport. Komputer ten miał jedną zasadniczą wadę. Był to komputer tranzystorowy, a  na przełomie lat 60/70 XX w. na świecie produkowano już komputery nowej – III generacji, oparte na układach scalonych.

Jak dogonić Zachód?

Aby nadążyć za uciekającym nam Zachodem, a zwłaszcza Stanami Zjednoczonymi należało przestawić produkcję na komputery oparte o układy scalone (popularnie zwane scalakami), które w USA produkowano już od 1965 roku. Problemem nie była wiedza i zdolności naszych inżynierów, logików czy programistów, bo to w ELWRO było na wysokim poziomie. Problemem był dostęp do podzespołów elektronicznych oraz ich jakość. Z tym borykały się wszystkie polskie zakłady produkujące urządzenia elektroniczne (nie tylko komputery) od zakończenia II wojny światowej.

W 1964 roku amerykański Texas Instruments rozpoczął produkcję układów scalonych TTL, na bazie których produkowano IBM System/360 i kolejne komputery. Natomiast w PRL, w 1969 roku, kiedy zapadła decyzja, żeby skonstruować w ELWRO pierwszy komputer na układach scalonych, nie było ani jednego zakładu produkującego takie układy.


Polski układ scalony TTL CEMI (fot. www.cemi.cba.pl)

Import z USA układów TTL był niemożliwy ze względu na koszty. W krajach RWPG czyli bloku socjalistycznym produkowano je w ZSSR, ale nie były one najwyższej jakości. Problem polegał na tym, że sowieci nie posiadali licencji na amerykański układ scalony, tylko skopiowali nielegalnie amerykańskie oryginał. Kopiowanie amerykańskich technologii albo wprost wykradanie dokumentacji technicznych było częste w okresie „zimnej wojny”, ponieważ nie istniała oficjalna współpraca technologiczna miedzy Wschodem a Zachodem. W tym przypadku kopiowanie oryginału nie powiodło się i radzieckie scalaki nie nadawały się do produkcji komputerów. Próbowano także czeskich układów scalonych z zakładów Tesla, ale również ich jakość nie pozwalała na zastosowanie w polskich maszynach liczących.

Warszawska Fabryka Półprzewodników TEWA, jedyny rodzimy producent tranzystorów, nie produkowała układów scalonych. Ale w 1970 roku weszła ona w skład powołanego wtedy Przedsiębiorstwa Państwowego o nazwie: Naukowo-Produkcyjne Centrum Półprzewodników CEMI. CEMI rozpoczęło licencjonowaną produkcję układów scalonych TTL/SSI (układy małej skali integracji), które posiadały odpowiednie parametry do instalacji w komputerach. Z czasem produkcja CEMI pokryła całe zapotrzebowanie na układy scalone zakładów ELWRO.

 System ODRA 1305

Kiedy rozpoczynano prace nad nową ODRĄ najważniejszą sprawą, poza oparciem konstrukcji na układach scalonych TTL/SSI, było stworzenie nowego, szybszego procesora, który byłby w stanie obsłużyć coraz większą ilość urządzeń peryferyjnych działających w ramach sytemu SI 1300, jak drukarki wierszowe czy pamięci taśmowe. Do pracy nad tym został oddelegowany zespół młodych inżynierów logików, kierowany przez Adama Urbanka. Oprogramowaniem zajął się zespół Edmunda Szajera. Całość nadzorował, jak zawsze, alfa i omega komputerów ODRA, Thanasis Kamburelis. O nim dzisiaj w ciekawostkach.

Prototyp ODRY 1305 oddano w 1971 r. Po testach i badaniach przeprowadzonych przez Komisję Państwową została ona dopuszczona do produkcji. Najpierw w 1972 roku wyprodukowano próbnie 8 sztuk, a rok później ruszyła produkcja seryjna.


System komputerowy ODRA 1305 w ZETO Szczecin. (fot. Informatyka nr styczeń 1975)

Podczas testów okazało się, że nowy procesor pozwala na wykonanie 270 tysięcy operacji na sekundę, co było wynikiem na skalę światową. Początkiem lat 70. jedynie IBM 370 mógł pochwalić się podobnymi osiągnięciami. W krajach RWPG, ani w całej Europie nie było tak szybkiego komputera.

Poza bardzo szybkim procesorem nowa ODRA mogła pochwalić się świetnym systemem operacyjnym na licencji ICL George3, który pozwalał na jednoczesną pracę komputera z wieloma  urządzeniami zewnętrznymi (peryferyjnymi). Do ODRY 1305 można było podłączyć aż 21  urządzeń, takich jak drukarki, terminale czy pamięci taśmowe.

Chociaż od 1968 roku Rosjanie wymusili na Polsce wejście w Jednolity System RIAD i produkowanie tylko komputerów kompatybilnych z tym systemem, załodze ELWRO udało się produkować system ODRA 1305 aż do 1986 roku! Wypuszczono na rynek 432 komputery, z czego 372 z pamięcią ferrytową, najwięcej z wszystkich modeli komputerów wyprodukowanych w ELWRO.

Wybrane instalacje systemu ODRA 1305

Jedną z pierwszych maszyn ODRA 1305 zainstalowano i wdrożono do pracy w przedsiębiorstwie Hutmen we Wrocławiu, w 1974 r. Zakład zajmował się przetwórstwem metali nieżelaznych, o ciągłym procesie produkcyjnym – na 3 zmiany. System ODRA był tam stopniowo rozbudowywany, aż po zainstalowanie wielodostępu, na monitorach z zabrzańskiej Mery-Elzab ME 7910. Dzięki temu kierownictwo zakładu mogło na bieżąco kontrolować cały proces wytwórczy, ale także księgowość, gospodarkę materiałową, sprzedaż, a nawet dostawy wyrobów do kontrahentów. System ODRA 1305 w Hutmenie został wyłączony w 2003 roku. Pracował nieprzerwanie, w systemie 3 zmianowym, prawie przez 29 lat!


System komputerowy ODRA 1305 (fot. Młody Technik 9/1976)

Inne znaczące wdrożenia systemu ODRA 1305:

  • Huta Katowice, gdzie ODRA obsługiwała system  płac dla 17  tys.  pracowników, zamówienia, ewidencję środków trwałych,  gospodarkę    magazynową i produkcję pomocniczą tego olbrzymiego kombinatu
  • zakłady optyczne Carl Zeiss w Jenie, NRD
  • fabryka samochodów Skoda  w Pilznie, Czechosłowacja
  • Instytut Fizyki Jądrowej w Nowosybirsku, ZSRR

Nietypowe wdrożenie wykonano na wschodnio-berlińskim lotnisku Schonefeld, gdzie dwuprocesorowa ODRA 1305 z kilkunastoma terminalami graficznymi, o średnicy koła 60 cm, sprzężona z radarami, monitorowała w czasie rzeczywistym jednocześnie lotnisko wojskowe i cywilne. Był to pierwszy tego typu system kontroli lotów na lotnisku w Europie Środkowo-Wschodniej.

W latach 70. i początkiem 80. nie było w kraju, ani w krajach socjalistycznych lepszego systemu do przetwarzania danych niż ODRA 1305. Systemu  o tak dużej mocy obliczeniowej, jednocześnie posiadającego tak dobre oprogramowanie systemowe i bogate oprogramowanie  użytkowe.

ODRA 1305 przyczyniła się do informatyzacji polskich przedsiębiorstw i administracji w latach 70. Znalazła zastosowanie w wielu branżach gospodarki, w tym w przemyśle ciężkim i kolejnictwie.

Ostatnia ODRA 1305 została wyłączona 1 maja 2010 roku. Pracowała na stacji PKP Lublin- Tatary nieprzerwanie 24 godziny na dobę przez 34 lata! I to jest chyba absolutny rekord świata. Wyobraźcie sobie współczesny sprzęt komputerowy pracujący tyle lat? Po 34 latach zostanie z niego co najwyżej kupka elektrozłomu.


Komputery ODRA 1305, z lewej komputer z zakładów Hutman, pracował tam 29 lat
(fot. Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej)

Ciekawostka – Thanasis Kamburelis

Jak juz wspomniałem, Thanasis Kamburelis był alfą i omegą produkcji komputerów serii ODRA ,a w zasadzie niezastąpionym człowiekiem w całej historii produkcji  komputerów  we wrocławskim ELWRO. Dlatego poświęcę mu kiedyś cały artykuł.

Teraz tylko anegdota z jego życia, a w zasadzie pracy. Thanasis, jak wskazuje nazwisko, był Grekiem, trafił do Polski na fali powojennej emigracji. Skończył matematykę na Uniwersytecie Wrocławski, ale w ELWRO specjalizował się w projektowaniu architektury i struktury logicznej serii ODRA. Oficjalnie był kierownikiem pracowni struktur logicznych. Jednak zajmował się pracą nad komputerem na wszystkich etapach produkcji, był kierownikiem wielu zespołów, kierował współpracą ELWRO z firmą ICL. Do tego był bardzo sympatycznym człowiekiem, nie odmawiał nikomu pomocy, stąd miał na głowie setki spraw, którymi obarczali go i przełożeni, i podwładni. Miał zwyczaj wysłuchiwania każdego i zapisywania spraw do załatwienia na kartkach. Ponieważ tych kartek było zbyt wiele, nie zawsze był w stanie się wszystkim zająć.

Dlatego wpadł na pomysł. Wbił w ścianę 3 gwoździe z zaostrzonymi końcami, na które mógł nabijać kartki z problemami. Na pierwszy gwoździu wieszał kartki z nowymi sprawami. Kiedy „twórca problemu” przyszedł po raz drugi w swojej sprawie, przepinał kartkę na drugi gwóźdź, co znaczyło, że problem jest istotny. Ale nic z nim nie robił. Na tym gwoździu kartek było mniej niż na pierwszym. Kiedy ktoś przyszedł z kolejnym ponagleniem, kartka z jego problemem trafiała na 3 gwóźdź, co oznaczało, że problem jest poważny i trzeba się nim zająć. Oczywiście na 3 gwoździu było mało kartek. I wtedy spokojnie zajmował się nimi według kolejności zgłoszenia.


prof. Thanasis Kamburelis

Może warto pójść w ślady znakomitego logika, zrobić sobie takie trzy gwoździe ze sprawami nieważnymi, mało ważnymi, ważnymi i zajmować się w życiu tylko tym, co wisi na „3 gwoździu”? Niekoniecznie potrzebne są do tego gwoździe.  🙂

  G. Shamot

 

 

 

 

Źródła
=================
Polskie komputery rodziły się w Elwro we Wrocławiu, pod dyrekcją G. Trzaskowskiej
Elwro rys historyczny
Moje wspomnienia z Elwro. Roman Zuber
Jak powstawała seria Odra 1300- System komputerowy Odra 1304 A. Urbanek
„1000 słów o komputerach i informatyce” 1976 r.
www.elwrowcy.pl
www.cemi.cba.pl
http://hellenopolonica.blogspot.com

 

Polskie komputery: ODRA 1304, współpraca ELWRO – ICL

Druga połowa lat 60 XX w. to w USA okres konstruowania pierwszych komputerów III generacji czyli budowanych na układach scalonych. O pierwszym takim komputerze IBM System/360 pisałem tydzień temu.

Tymczasem w Polsce na dobre produkowano jeszcze komputery II generacji, czyli oparte na tranzystorach. Rok 1965, kiedy powstawał IBM 360, to czas „zimnej wojny” miedzy USA a ZSRR i jego sojusznikami z boku państw socjalistycznych, w tym Polski. Obowiązywało embargo amerykańskie na dostarczanie do Europy Wschodniej zaawansowanych rozwiązań technicznych, zwłaszcza z tak strategicznej dziedziny jaką było konstruowanie i produkcja komputerów, zwanych u nas elektronicznymi maszynami matematycznymi. Słowo komputer wprowadzono w Polsce w końcówce lat 60. Dzisiaj może to wydawać się śmieszne, ale nasi naukowcy czy inżynierowie nie tylko mieli problemy z dostępem do nowoczesnej dokumentacji technicznej komputerów, ale nawet z dostępem do specjalistycznej prasy czy wydawnictw informatycznych z zachodu. Stąd nie dziwi opinia, że nasz kraj był zapóźniony technicznie w stosunku do USA o 10 lat, a w stosunku do Europy Zachodniej o 5 lat (w latach 60., a później było jeszcze gorzej).


Konsola ICL 1900 z systemem GEORGE 3 (fot. www.rs-online.com)

Umowa ELWRO – ICL

Główny ośrodek produkcji komputerów w ówczesnej Polsce to Wrocławskie Zakłady Elektroniczne ELWRO.  ELWRO produkowało komputery serii ODRA i z dużym sukcesem je sprzedawało, zwłaszcza modele 1013 i 1204. Trafiały one na rynek krajowy, ale też w dużej liczbie eksportowano je do krajów socjalistycznych, głównie do ZSRR i Czechosłowacji.

W latach 60. coraz ważniejszym elementem systemów komputerowych stawało się oprogramowanie. Komputery przestawały być maszynami do wykonywania jakiegoś określonego zadania, jak to miało miejsce w latach 50. Coraz częściej zaczynały być konstruowane dla przedsiębiorstw, gdzie funkcjonowały jako systemy uniwersalne, wspierające zarówno proces produkcji, zarządzanie firmą,  jak i księgowość. Do tego potrzebne były uniwersalne systemy  operacyjne oraz bogate oprogramowanie użytkowe.

Oprogramowanie było słabym punktem ELWRO i całej polskiej informatyki. Brakowało programistów, co wcale nie dziwi, bo skąd mieli się brać. Dopiero powstawały pierwsze ośrodki akademickie zajmujące sie informatyką jak Politechnika Warszawska, Uniwersytet Wrocławski czy Wojskowa Akademia Techniczna. Wydziały kształcące programistów zaczęto odwierać w latach 70.


Komputer serii ICL 1900 (fot. www.rs-online.com)

Ponieważ gospodarka PRL była centralnie sterowana, wpływ na działalność przedsiębiorstwa miały różne urzędy i organizacje centralne. Jedna z nich, Komisja Ocen Maszyn Matematycznych i Urządzeń Współpracujących, zajmująca się dopuszczaniem komputerów do produkcji, zwróciła ELWRO uwagę na zbyt ubogie oprogramowanie systemowe, jak też nieliczne programy użytkowe, w które wyposażano komputery ODRA (w porównaniu z komputerami produkowanymi na Zachodzie). Stąd zrodził się pomysł na nawiązanie współpracy z zachodnią firmą komputerową, w celu przystosowania ich oprogramowania do potrzeb elwrowskich maszyn. Oczywiście nie było szans na współpracę ze Stanami Zjednoczonym, dlatego wybór padł na brytyjską firmę ICL.

International Computers Limited (ICL) powstała juz w 1953 r. jako firma ICT. W 1968 r. po połączeniu z EEC przemianowana na ICL, produkowała komputery ICL serii 1900 i 2900, które były wyposażone w bardzo nowoczesne oprogramowanie. Firma, wspierana przez brytyjski rząd, miała zamiar  być poważną konkurencją dla amerykańskiego giganta  IBM.

W 1967 roku w imieniu ELWRO umowę softwarową (związaną z oprogramowaniem)  z ICL podpisał dyrektor techniczny Eugeniusz Bilski. W umowie strona polska zobowiązywała  się do zakupu dwóch komputerów ICL 1904 i 1905, a brytyjska do przekazania dokumentacji logicznej komputera ICL 1904, oraz oprogramowania systemowego i użytkowego, które strona polska miała zainstalować na swoim nowym komputerze. Do tego Anglicy zobowiązali się przeszkolić  kilku programistów z ELWRO.


Komputer ODRA 1304 z 1969 r. (fot. Młody Technik 9/1976)

ODRA 1304

Strony wywiązały sie z umowy i pracownicy ELWRO, z głównym architektem komputerów ODRA Thanasisem Kamburelisem jako szefem zespołu, opracowali w 1968 r. prototyp  maszyny ODRA 1304. Był to komputer jeszcze tranzystorowy, technicznie  zbliżony do ODRY 1204, natomiast logicznie i programowo zgodna z ICL 1904.  Jego najsilniejszą stroną był system operacyjny EXEC z nakładką GEORGE 3 uważany za jeden z najlepszych na świecie. W 1969 r. wyprodukowano kilka próbnych modeli, a łącznie do 1973 r. wyprodukowano w sumie 90 maszyn z czego 17 na eksport.

ODRA 1304 miała duże znaczenie w historii ELWRO. Dla potrzeb tego komputera skonstruowano kilka nowych urządzeń peryferyjnych, które zaczęto produkować w zakładach pracujących dla ELWRO. Powstał czytnik taśm CT-304, perforator kart CK-304 i dziurkarka taśmy papierowej DT-304. Na licencji ICL wyprodukowano drukarkę wierszową DW-304, której produkcja zajął sie Zakład Mechaniki Precyzyjnej MERA w Błoniu pod Warszawą. Pamięcią taśmową PT-2  produkował zakład MERAMAT w Warszawie.


Komputer ODRA 1304 (fot. „1000 słów o komputerach i informatyce” 1976 r)

Umowa ELWRO – ICL przeszła do historii jako pierwsza tego typu umowa w czasie „zimnej wojny”, gdzie współpracę techniczną zadeklarowały firmy z dwóch stron „żelaznej kurtyny”. Ze strony NATO firma brytyjska, ze strony Układu Warszawskiego firma polska. Po drugie nastąpiło historyczne otwarcie polskiej informatyki na Zachód. A po trzeci był to wielki sukces polskich informatyków. Jeszcze nikomu nie udało się wyprodukować komputera, który w 100% akceptowałby oprogramowanie systemowe i aplikacje z innej maszyny. Od strony technicznej porównuje się to do złamania przez Polaków szyfrów niemieckiej Enigmy w latach 30.

Sukces komputera byłby wydarzeniem na skalę światową gdyby nie fakt, że ODRA 1304 była komputerem II generacji, a na przełomie lat 60/70 na świecie liczyły się już układy scalone a tranzystory odchodziły do historii.

Ciekawostka – polski kalkulator elektroniczny TMK-204

W latach 60 wraz z upowszechnieniem tranzystorów, wiele dużych koncernów elektronicznych, zwłaszcza z USA i Japonii, jak Texas Instruments czy Casio , rozpoczęło produkcję produktów konsumpcyjnych w tym  biurkowych kalkulatorów elektronicznych.

Również wrocławskie ELWRO nadążało za światowymi trendami. W 1964 r. utworzono zespół konstrukcyjny z Zbigniewem Krukowskim jako szefem zespołu, który miał się zająć skonstruowaniem i wdrożeniem do produkcji pierwszego polskiego kalkulatora elektronicznego, które miały być zbudowane w oparciu o polskie tranzystory krzemowe i inne podzespoły  produkowane w kraju.


Pierwszy polski kalkulator elektroniczny TMK-204 (fot. www.elwro.info.pl)

W 1967 r. zbudowano TMK-204 pierwszy kalkulator elektroniczny, w którym poza polskimi tranzystorami krzemowymi wykorzystano lampy digitronowe firmy DOLAM do wyświetlania wyników. Była to spora gabarytowo maszyna bo ważyła 5 kg i miała wymiary 50x40x45 cm, ale za to poza czterema podstawowymi działaniami miała funkcje potęgowania, pierwiastkowania i obliczania procentów. TKM-204 miał też swoją pamięć. Wyprodukowano tylko 200 sztuk. Później wyprodukowano nieco ulepszona wersje TKM-104, również w ilości 200 egzemplarzy, ale w 1972 r. zakończono produkcję tych urządzeń. Niestety były one zawodne, głównie ze względu na niską jakość podzespołów elektronicznych.

 

G. Shamot

 

 

Źródła
=================
Polskie komputery rodziły się w Elwro we Wrocławiu- pod dyrekcją G. Trzaskowskiej
Elwro rys historyczny
Moje wspomnienia z Elwro -Roman Zuber
Jak powstawała seria Odra 1300- System komputerowy Odra 1304 -A. Urbanek
„1000 słów o komputerach i informatyce”  z 1976 r.