Pierwsze Polskie Komputery – UMC 1, ODRA 1001, prof. A. Kiliński

Politechnika Warszawska, prof. Kiliński, UMC 1

Napisałem już o Zakładzie Maszyn Matematycznych, zacząłem pisać o Wrocławskich Zakładach Elektronicznych ELWRO. Pora napisać o trzecim ośrodku, w którym powstawały pierwsze polskie komputery. Politechnika Warszawska. W latach pięćdziesiątych była jednym z pierwszych ośrodków akademickich, w którym zaczęto pracować nad elektronicznymi maszynami obliczeniowymi. Jednym z pionierów informatyki był profesor Antoni Kiliński, pracownik, a potem kierownik katedry Konstrukcji Telekomunikacyjnych i Radiofonii. W jego Katedrze opracowano między innymi serię przeliczników elektronowych dla potrzeb rodzącej się energetyki jądrowej. W 1958 r. do Kilińskiego dołączył późniejszy profesor Zdzisław Pawlak, o którym już pisałem, z racji jego udziału w budowie komputera XYZ. W 1960 r. Kiliński z Pawlakiem opracowali prototyp komputera o nazwie UMC-1 (Uniwersalna Maszyna Cyfrowa). Była to maszyna lampowa, do budowy której użyto bardzo trwałych lamp produkcji niemieckiej. Dzięki temu maszyna charakteryzowała się dużą niezawodnością. Była natomiast wolna, wykonywała zaledwie 100 działań na sekundę. Miała tylko pamięć bębnową o pojemności 4K słów 36 bitowych. Urządzeniami wejścia-wyjścia były dalekopis i czytnik oraz perforator kart. Cała maszyna mieściła się w jednej 2,5 m szafie, co  było jej wielką zaletą, bo ówczesne komputer zajmowały znacznie więcej miejsca. Co ciekawe, procesor wykorzystywał do obliczeń wymyślony przez Zdzisława Pawlaka system liczbowy o podstawie „-2”, niespotykany w żadnych maszynach na świecie. W 1961 roku wyprodukowano na Politechnice Warszawskiej 5 egzemplarzy.


Komputer UMC 1 na wystawie w Moskwie (fot. strona:www.oeit.sep.org.pl)

ODRA 1001 – początek legendy

Przenieśmy się z powrotem do ELWRO. Jak pisałem tydzień temu, dwie grupy młodych  pracowników ELWRO szkoliły się w 1959 r. w Warszawie. Jedna w Zakładzie  Maszyn Matematycznych, druga w Instytucie Badań Jądrowych. Jednym ze szkolących się był inżynier Jan Markowski zatrudniony w Biurze Konstrukcyjnym ELWRO. Kiedy wrócił do Wrocławia został kierownikiem zespołu, który miał skonstruować pierwszy elwrowski komputer. Już po niecałym roku udało im się skonstruować prototyp pierwszego komputera,  który otrzymał nazwę ODRA 1001. Konstrukcja maszyny była oparta na przełączniku S-1, którego plany otrzymali konstruktorzy z ELWRO od pracowników Zakładu Aparatów Matematycznych PAN. ODRA 1001 była maszyną lampową, z pamięcią bębnową, opartą o projekt   pamięci Marczyńskiego z EMAL-2, o pojemności 2048 słów. Działała z prędkością 200 dodawań na sekundę. Urządzeniami wejścia-wyjścia były dalekopis i czytnik kart perforowanych. Wykonano tylko jeden egzemplarz. Ze względu na zawodność komputera nie zdecydowano się na wdrożenie do produkcji, natomiast opracowano ulepszoną wersję nazwaną ODRA 1002. Była to maszyna lampowo-tranzystorowa, znacznie szybsza, bo wykonywała 800 operacji na sekundę, miała większą pojemność pamięci bębnowej i dodatkowo perforator kart na wyposażeniu. Niestety, również była zawodna i nie zdecydowano się na jej produkowanie. Zespołowi Markowskiego nie udało się skonstruować maszyny nadającej się do produkcji, ale jego członkowie zdobyli praktyczną wiedzę i doświadczenie, które wkrótce miały przynieść efekty. A komputery ODRA 1001 i 1002, chociaż nie trafiły do produkcji, zapoczątkowały serię, można powiedzieć, legendarnych komputerów ODRA, które wykorzystywane były w polskich firmach i instytucjach przez 50 lat. Ostatnia ODRA skończyła swój elektroniczny żywot w 2012 r.


Komputer ODRA 1001, 1961 r. (fot. Domena publiczna)

UMC 1 pierwszy komputer produkowany w ELWRO

Końcem 1961 r. zniecierpliwiona dyrekcja ELWRO wyznaczyła inż. Eugeniuszowi Bilskiemu zadanie wyszukania w kraju takiej maszyny cyfrowej, której produkcję można by rozpocząć od razu. Po uzgodnieniach z prof. Kilińskim, inż. Bilski zaproponował maszynę z Politechniki Warszawskiej EMC 1. Projekt został zaakceptowany i po małych modyfikacjach planów urządzenia, w 1962 ruszyła produkcja pierwszego seryjnie produkowanego w ELWRO komputera. I jak się później okazało, pierwszego polskiego komputera seryjnie produkowanego. Poza Eugeniuszem Bilskim w zespole, który wdrożył go do produkcji byli Zbigniew Krukowski, Jan Bocheński, Andrzej Niżanowski, Henryk Pluta, Stanisław Gacek, Stanisław Lepetow, Jerzy Pacholarz i Bronisław Piwowar oraz kilka osób z Politechniki Warszawskiej. Pierwszy egzemplarz komputera trafił do Instytutu Kartografii w Warszawie, a łącznie w latach 1962-64 wyprodukowano 25 sztuk EMC 1. Był to początkiem lat sześćdziesiątych jeden z niewielu seryjnie produkowanych komputerów w Europie.


Produkcja komputera UMC 1 w ELWRO (fot. strona:www.elwrowcy.republika.pl)

Ciekawostka

IEEE Computer Society (Sekcja Komputerowa Stowarzyszenia Elektryków i Elektroników) najbardziej prestiżowa organizacja zrzeszająca elektroników i informatyków z całego świata ustanowiła specjalną nagrodę „Computer Pioneer Award”. Nagroda ta przyznawana jest najwybitniejszym osobom, które przyczyniły się do rozwoju informatyki na świecie – prawdziwym pionierom komputeryzacji. W gronie wyróżnionych znalazło się tylko dwóch Polaków – prof. Romuald Marczyński, twórca EMALa, o którym pisałem wielokrotnie i  profesor i rektor Politechniki Warszawskiej Antoni Kiliński. Obaj otrzymali nagrodę w 1996 roku. Profesor Kiliński pośmiertnie.


prof. Antoni Kiliński (fot. strona:www.oeit.sep.org.pl)

Kiliński już przed II Wojną Światową pracował w Instytucie Telekomunikacji, gdzie konstruował urządzenia do nagrywania i reprodukcji dźwięku. W czasie wojny był oficerem łączności w AK, a po wojnie pracował dla wojska m.in. w Wojskowej Akademii Technicznej. Zajmował się pracami teoretycznymi dotyczącymi teorii niezawodności urządzeń elektronicznych. Praktycznie zajmował się sprzętem radiotechnicznych, tworzył przeliczniki elektronowe dla potrzeb powstającej w Polsce Ludowej energetyki jądrowej. No i był współtwórcą EMC 1, pierwszego polskiego komputera produkowanego seryjnie. Ponieważ wiele lat pracował dla wojska, o wielu jego osiągnięciach nie wiemy. Jeżeli coś wiecie na ten temat, napiszcie, a ja zrobię z tego artykuł.

G. Shamot

 

 

==========================
Źródła:
http://www.oeit.sep.org.pl
www.elwrowcy.republika.pl
Wojciech Nowakowski. „50 lat polskich komputerów. Historia romantyczna”
„Polskie komputery rodziły się w ELWRO we Wrocławiu” Redakcja Grażyna Trzaskowska
Andrzej Skorupski. Początek przemysłu komputerowego – Uniwersalna Maszyna Cyfrowa UMC-1

Recenzje: Myszka dla graczy E-Blue Cobra Junior EMS609BK bezprzewodowa

Myszka E-Blue Cobra Junior o numerze katalogowym: EHS609BK to optyczna, bezprzewodowa myszka dla graczy,  dostępna w dystrybucji w kolorze czarnym.

Specyfikacja:

– Bezprzewodowe połączenie: 2.4 GHz
– Zasięg: 10 metrów
– Chip: AVAGO 5050
– Czas reakcji: 125 Hz
– Przyspieszenie: 20G
– Regulowane DPI: 500/1000/1750
– Ilość klawiszy: 6
– Żywotność klawiszy: 3 mln uderzeń
– Rozmiary: 128,5 x 64,5 x 39 mm
– Waga: 80 g
– Baterie: 2 x AAA

 

Myszkę E-Blue Cobra Junior o numerze katalogowym: EHS609BK otrzymujemy w  opakowaniu plastikowo-kartonowym przypominającym gablotkę wystawową.  Myszka zamocowana jest pionowo na tylnej, kartonowej części pudełka. Przednia część to przezroczyste tworzywo, które doskonale eksponuje myszkę i jednocześnie zabezpieczą ją w czasie transportu. Sam karton w kolorystyce E-Blue czarno-zielonej z białymi napisami i żółtym logo Cobry.

Po rozpakowaniu rzuca sie w oczy duży rozmiar myszki: 128,5 mm x 64,5 mm, większy od bliźniaczej przewodowej myszki Cobra II. Cobra Junior jest symetryczna – i lewa, i prawa strona są prawie identyczne. Czyli nadaje się zarówno dla graczy praworęcznych jaki i leworęcznych. Góra myszki, w tym oba główne klawisze, wykonana jest z dobrej jakości matowego tworzywa w kolorze czarnym, co zapewnia graczowi pewny uchwyt. Do tego oba przyciski  są tak wyprofilowane, że palce pewnie leżą we wgłębieniach klawiszy. Po bokach grzbietu mysz ma gładkie, srebrne elementy z plastiku przypominającego nieco aluminium. Między tymi elementami mamy małe logo E-Blue i większe logo Cobry.

Mysz ma 6 klawiszy funkcyjnych. Poza opisanymi dwoma głównymi klawiszami, z boku, z lewej strony znajdują się dwa przyciski (ruch do przód i ruch do tyłu).  Piąty przycisk to  rolka scrolla, którą dodatkowo można klikać. Szósty przycisk znajdujący się na górze obudowy, to srebrny klawisz zmiany rozdzielczości.  Cobra Junior ma 3 poziomy rozdzielczości: 500/1000/1750 DPI.

Myszka E-Blue EMS609BK jest podświetlana  niebieską diodą LED. Z boku obudowy niebieskie światło jest widoczne przez przezroczysty plastik, na górze podświetlane jest logo Cobry w kształcie głowy okularnika oraz klawisz zmiany DPI. Na spodzie Cobry Junior znajduje się wyłącznik pozwalający uruchomić podświetlanie oraz włączyć i wyłączyć myszkę. Na spodzie mamy także standardowo 4 ślizgacze z gładkiego tworzywa oraz komorę na 2 baterie AAA zasilające urządzenie. W komorze baterii znajduje się miejsce do umieszczenia  odbiornika radiowego z końcówką USB, na wypadek transportu myszki. Oryginalnie jest on  zapakowany przez producenta w folii razem z kompletem bateriami AAA.

E-Blue Cobra Junior jest typowym sprzętem plag&play – działa zaraz po podłączeniu do komputera. Posiada funkcję oszczędzania energii. Po 5 sekundach bezczynności wyłącza się nie tylko podświetlanie LED, ale cała myszka przechodzi w tryb czuwania.

Trzeba przyznać, że myszka dobrze leży w dłoni i bardzo dobrze się nią operuje, niestety, zamontowany w niej czujnik optyczny Avago 5050 nie jest to zbyt szybki jak na myszkę sportową i nie zadowoli graczy bardziej zaawansowanych. Według mnie Cobra Junior nadaje się, zgodnie z nazwą dla młodzieży, dla graczy mniej wymagających, zwłaszcza zwracających uwagę na wygląd, bo myszka jest po prostu ładna. Do tego bardzo dobrze spisuje się w codziennej pracy i mogę ją polecić jako myszkę biurową, dla osób lubiących duże i ciężkie myszki i do tego bezprzewodowe.

Podsumowując:

ZaletyWady
Ładny design Chip AVAGO 5050 zbyt wolny jak na myszkę gamingowym
Dobra jakość użytych materiałów
Ciekawe, podświetlanie, które można wyłączyć
duże wyprofilowane główne przyciski
Atrakcyjna cena w naszym sklepie

Myszka E-Blue Cobra Junior zgodnie z nazwą przeznaczona dla młodzieży, ale także dla graczy mniej wymagających lub dopiero zaczynających przygodę z gamingiem. Będzie też dobrze spisywała się jako myszka biurowa. W naszym sklepie E-Blue Cobra Junior w atrakcyjnej cenie 76,00 zł.

Zapraszamy na zakupy: https://www.wajkomp.pl/e-blue-cobra-junior-ems609bk-myszka-dla-graczy-bezprzewodowa-czarna

 

G. Shamot

Pierwsze Polskie Komputery – Powstanie ELWRO

Instytut Maszyn Matematycznych PAN (wcześniej Zakład Aparatów Matematycznych PAN) nie był jedynym ośrodkiem, który na przełomie lat 50/60 XX w. zajął się w Polsce konstruowaniem elektronicznych maszyn matematycznych. W lutym 1959 r. minister przemysłu ciężkiego powołał Wrocławskie Zakłady Elektroniczne o kryptonimie T21, które od 1960 r. znane są jako ELWRO.  Choć oficjalnie wiadomo jak powstało ELWRO, wiele źródeł to potwierdza, ale im więcej na ten temat czytam, tym mniej jasne wydają się początki powstania Zakładów. Miały produkować telewizory, jako drugi zakład w kraju po Warszawskich Zakładach Telewizyjnych, ale nie produkowały telewizorów tylko podzespoły do nich i to jako produkcję uboczną. Zaczęły natomiast od początku konstruować a potem produkować maszyny cyfrowe, czyli komputery, choć nie do tego zostały powołane. A przypominam, że przełom lat 50/60 to gomułkowski PRL – państwo socjalistyczne centralnie sterowane, również w gospodarce, gdzie bez wiedzy partii rządzącej PZPR i służb bezpieczeństwa nic się nie działo. A tu okazuje się, że wszystkie źródła podają, iż powstanie fabryki było zainicjowane oddolnie przez społeczników. Do tego główne postaci, czyli ów społecznik Stefan Rylski, najpierw doradca dyrektora Zakładów a potem dyrektor naczelny, a także pierwszy dyrektor naczelny Zakładów Marian Tarnkowski, czyli współtwórcy ELWRO, postaci zasłużone w polskiej informatyce nie mają ani wpisów w Wikipedii, ani nie można znaleźć ich życiorysów, poza krótkimi wzmiankami na stronie www.elwrowcy.pl prowadzonej przez byłych pracowników. Ale po kolei.


Hala produkcji przełączników do telewizorów w ELWRO(fot. Domena publiczna)

Społeczna inicjatywa a fabryka telewizorów

Według monografii „Polskie komputery rodziły się w ELWRO we Wrocławiu” napisanej pod redakcją Grażyny Trzaskowskiej, i innych źródeł, które to potwierdzają, Zakłady powstały dzięki społecznikom, a w szczególności  inż. Stefanowi Rylskiemu, który w 1957 r. założył Społeczny Komitet Budowy Ośrodka Telewizyjnego we Wrocławiu. Komitet zorganizował finansowanie, a potem budowę na górze Ślęża telestacji, która zapewniała zasięg telewizji nie tylko Dolnemu Śląskowi, ale Wielkopolsce i Opolszczyźnie. Do tego wszystko nastąpiło w 8 miesięcy. Potem napisał pismo do wicepremiera Piotra Jaroszewicza uzasadniające potrzebę uruchomienia we Wrocławiu fabryki telewizorów zapewniając projektowi społeczne poparcie, w tym finansowe, lokalizację i kadrę pracowników. Jaroszewicz zaakceptował to, a minister przemysłu ciężkiego powołał Zakłady ELWRO. Wszystko to, czyli powstanie komitetu, wybudowanie telestacji, załatwienie zgody na fabrykę i jej uruchomienie w niecałe dwa lata! Imponujące! Prawda? Trudno mi sobie to wyobrazić w dzisiejszych czasach, a co dopiero w PRL końca lat 50!?

Wrocławskie Zakłady Elektroniczne ELWRO

Niemniej Zakłady powstają i tu zaczyna się kolejna dziwna sprawa. Władze centralne wyraziły zgodę na tworzenie fabryki telewizorów, a Dyrektor Marian Tarnkowski wraz z Dyrektorem Technicznym Mirosławem Bazewiczem i swoim doradcą Stefanem Rylskim od razu przystępują do organizacji fabryki…. maszyn cyfrowych, czyli komputerów. Wbrew władzy centralnej!? Bardzo dziwne! I jeszcze ten doradca!? W tamtych czasach doradcą w państwowym zakładzie pracy mógł być albo sekretarz zakładowy partii PZPR, albo doradca z ramienia służby bezpieczeństwa. No chyba, że komputerami interesowało się wojsko, to jeszcze mógł być doradca z MON. Dziwne, mimo upływu 50 lat niewiele wiemy o pierwszych polskich komputerach, ich zastosowaniu a jeszcze mniej o ludziach, którzy je tworzyli. Więcej znalazłem pisząc o komputerach tworzących broń atomową czy kosmiczną w USA. No, ale mnie interesują przede wszystkim komputery i ich twórcy.


Dyrektor Marian Tarnkowski (fot. www.elwrowcy.republika.pl)

Kadra i jej szkolenie

Przejdźmy do ludzi, którzy bez względu na to, kim byli, wnieśli duży wkład w rozwój polskiej informatyki. Dyrektor Marian Tarnkowski miał już doświadczenie w branży elektronicznej, bo pracował w Zakładach Radiowych Kasprzaka, potem w WZT gdzie nadzorował wdrożenie i produkcję pierwszego polskiego odbiornika telewizyjnego „Belweder”. Przychodząc do ELWRO postawił sobie za cel zbudowanie pierwszej w Polsce fabryki komputerów, wdrożenie do produkcji pierwszego polskiego komputera oraz zatrudnienie  absolwentów wrocławskich uczelni technicznych przy samej produkcji jak i stworzenie z ich udziałem zaplecza badawczo – rozwojowego fabryki.

Plan bardzo ambitny, zważywszy na fakt, że fabryka otrzymała do dyspozycji zabudowania starej cukrowni na wrocławskim Grabiszynie, wymagające remontu i zaadaptowania na fabrykę elektroniki. O ile adaptacja budynku i wdrożenie produkcji części do telewizorów nastąpiło szybko, o tyle produkcja komputerów wymagała przygotowania całego zaplecza badawczo – rozwojowego, oraz przeszkolenia kadry. Dlatego przez pierwsze 2 lata fabryka produkowała wyłącznie przełączniki do telewizorów.

Sprawą zebrania i przygotowania kadry naukowej do pracy nad maszynami cyfrowymi zajął się dyrektor techniczny Mieczysław Bazewicz. Był on również profesorem Politechniki Wrocławskiej, skąd ściągnął pierwszą grupę matematyków, którzy zostali zatrudnieni w Pracowni Matematycznej powstałej przy Zakładach ELWRO.

 Ponieważ młodzi matematycy i inżynierowie zatrudnieni we wrocławskich zakładach nie mieli żadnego doświadczenia w projektowaniu i budowie maszyn matematycznych, wysłano ich na szkolenie do Warszawy, do znanych nam już ośrodków komputerowych. Jedna grupa szkoliła się w Zakładzie Maszyn Matematycznych PAN pod okiem docenta Leona Łukaszewicza, druga w Instytucie Badań Jądrowych PAN u docenta Romualda Marczyńskiego. Dyrektor Tarnkowski chciał, aby po przeszkoleniu jego ludzie przystąpili do pracy nad ich własnym komputerem. Myśleli o maszynie opartej na EMALu Marczyńskiego, ale na przeszkodzie stanął brak dokumentacji komputera.  Marczyński obiecał wykonanie dokumentacji w ciągu 2 lat, ale Tarnkowski chciał przystąpić do pracy jak najszybciej. W efekcie  elwrowcy otrzymali plan logiczny i spis części przelicznika S-1. Była to maszyna cyfrowa lampowo-tranzystorowa zbudowana w ZAM PAN w latach 1958-59 i na niej oparli projekt pierwszego komputera z serii ODRA o symbolu 1001. O tym za tydzień.


Logo Wrocławskich Zakładów Elektronicznych (fot. www.elwrowcy.republika.pl)

Ciekawostka

Pierwsze logo Zakładów ELWRO opracował Andrzej Niżankowski, specjalista od geometrii wykreśleń w 1960 r.,  zmieniono je dopiero w 1970 r.  Logo (na zdjęciu powyżej) wykonał oczywiście ręcznie. Nie było ani komputerów, ani tym bardziej programów graficznych. Logo umieszczano na pismach przewodnich i dokumentach firmowych.  Jest to o tyle ciekawe, że loga nie były tak popularne jak dzisiaj. Większość zakładów czy instytucji zamiast loga przybijały na pismach swoje pieczątki.

G. Shamot

Źródła:
www.elwrowcy.republika.pl
„Polskie komputery rodziły się w ELWRO we Wrocławiu” Redakcja Grażyna Trzaskowska

Recenzje: Słuchawki dla graczy E-Blue Mazer Type-X 7.1 EHS015

Słuchawki E-Blue Mazer Type-X 7.1 o numerze katalogowym: EHS015WH to nauszne słuchawki dla graczy, z regulowanym mikrofonem oraz podświetlaniem dostępne w dystrybucji w kolorze białym.

Specyfikacja:

– Surround Sound System 7.1
– Średnica głośnika : 40 mm
– Impedancja: 16 Ohm ±15%
– Czułość: 100 dB (przy 1000Hz)
– Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20 KHz
– Średnia moc: 30 mV
– Moc maksymalna: 300 mV
– Czułość mikrofonu: 54± 3dB
– Połączenie: USB
– Multifunkcyjny pilot na kablu

 Pudełko, w którym otrzymujemy słuchawki E-Blue Mazer Type-X 7.1 to nietypowe opakowanie. Zewnętrzna część to prostopadłościan wykonany ze sztywnego, przezroczystego tworzywa. W środku zamontowany jest karton, na którym zamocowano słuchawki w taki sposób, że nauszniki widoczne są w przekątnych narożnikach pudełka. Karton w typowym wzornictwie E-Blue, tym razem biało-czarny z niebieskimi napisami. W  środku znajduje się instrukcja oraz materiałowy pokrowiec do przechowywania słuchawek.

Nauszniki mają elegancki, okrągły kształt, są koloru białego. W środku mają zamontowane małe, czarne, okrągłe elementy. Na prawym nauszniku w tym elemencie znajdują się logo E-Blue oraz logo  Mazer, a na lewym nauszniku zamontowany jest w środku długi  mikrofon w kolorze czarnym. Na  nim  również mamy  loga   E-Blue i Mazer. Mikrofon ustawiony jest pionowo w górę, można regulować go w dół do kąta 140 stopni.  Muszle nauszników zrobione są z miękkiej gąbki obszytej materiałem dobrej jakości. Całość nauszników wykonana jest z solidnego tworzywa wysokiej jakości, co w produktach E-Blue jest standardem.

Pałąk tworzą dwa grube pręty z miękkiego i elastycznego tworzywa, które pozwalają na szerokie rozciągnięcie słuchawek podczas zakładania na głowę, bez obawy o ich uszkodzenie. Opaska z miękkiego plastiku, zamontowana jest  do boków słuchawek za pomocą stalowych drutów. Druty te pozwalają na regulacje wysokości słuchawek o kilka centymetrów z każdej strony, co sprawia, że możemy je dostosować do każdej głowy. Pałąk z opaską są koloru czarnego.

Mazer Type- X mają długi kabel z oplotem, zakończony wtykiem USB. Na kablu znajduje się multifunkcyjny pilot pozwalający na regulator głośności, wyłączenie mikrofonu oraz sterujący podświetlaniem. Dzięki USB słuchawki wykorzystują cyfrową technologię transmisji DIRECT.

Słuchawki, dzięki zastosowaniu systemu Surround Sound System 7.1 oraz wbudowanemu przetwornikowi DAC, dają bardzo przestrzenny dźwięk wysokiej jakości,  dzięki czemu świetnie spisują się i w grach. i podczas słuchania muzyki.

Słuchawki E-Blue Mazer X wyróżnia także efektowne podświetlanie, którym można sterować wykorzystując przycisk na pilocie. Podświetlane na niebiesko są nauszniki, logo E-Blue i logo Mazer na mikrofonie i prawym nauszniku oraz elementy do których zamocowany jest pałąk. Całość podświetlania nadaje słuchawkom sportowego, a zarazem eleganckiego wyglądu.

Podsumowując:

ZaletyWady
Elegancki, sportowy design Mało miejsca na uszy w muszlach
Dobra jakość użytych materiałów
Ciekawe, regulowane pilotem podświetlanie
Multifunkcyjny kontroler na kablu
Surround Sound System 7.1
Bardzo dobra cena w naszym sklepie

Słuchawki E-Blue Mazer Type- X ze względu na wygląd i jakość dźwięku mogą zadowolić  nawet tych bardziej zaawansowanych graczy, niestety, problem stanowi niezbyt duża średnica muszli, która  może zepsuć komfort grania  osobom o większych uszach. Tym, którzy nie mają takich problemów, możemy słuchawki polecić, zwłaszcza, że w naszym sklepie są do kupienia w bardzo dobrej cenie  260,00 zł.

Zapraszamy na zakupy: https://www.wajkomp.pl/e-blue-mazer-type-x-71-ehs015wh-sluchawki-dla-graczy-biale

 

G. Shamot

 

Pierwsze polskie komputery – IMM, ZAM-2, ZAM-41

Biuro Obliczeń i Programów ZAM PAN i XYZ

Jak już pisałem, w 1958 roku, w Zakładzie Aparatów Matematycznych PAN powstał pierwszy komputer cyfrowy I generacji o nazwie XYZ. Rok później stał się on pierwszą maszyną Biura Obliczeń i Programów ZAM. Jednostka ta, wydzielona ze struktury ZAM, miała się zajmować wykonywaniem odpłatnych obliczeń na maszynach matematycznych. Chciano w ten sposób wyszukać i zainteresować potencjalnych klientów na usługi obliczeniowe, kompletnie nieznane w Polsce przełomu lat 50. i 60.

Biuro otrzymało wiele zleceń, z których XYZ i jego twórcy wywiązywali się należycie, zdobywając cenne doświadczenie, a jednocześnie pokazali, że w Polsce da się stworzyć maszynę elektronową o mocy obliczeniowej, która może znaleźć zastosowanie w gospodarce. Do tego szum medialny wokół „pierwszej polskiej elektronowej maszyny cyfrowej”, spowodował, że władze kraju, a co za tym idzie kierownictwo PAN, postanowiło rozpocząć produkcję elektronicznych maszyn liczących.

Komputer ZAM-2 1961 r. (fot. Wikipedia)

Produkcja Maszyn Matematycznych ZAM-2

Jeszcze w tym samym roku powstał Zakład Produkcji Doświadczalnej Maszyn Matematycznych przy ZAM PAN. Jego zadaniem było udoskonalenie XYZ, stworzenie wersji maszyny nadającej się do produkcji i wdrożenie tej produkcji. Zakład otrzymał do dyspozycji budynek w Warszawie przy Krzywickiego 34.

Nowa wersja XYZ otrzymała nazwę ZAM-2 i trochę różniła się od pierwowzoru. ZAM-2 był to jednoadresowy, binarny komputer szeregowy. Używał słów 36 bitowych (liczby ułamkowe) i 18 bitowych (liczby całkowite i rozkazy). Wykorzystywał 32 rozkazy arytmetyczne, logiczne i sterowania. Liczył z szybkością do 1000 operacji na sekundę. Zbudowany był z 400 lamp próżniowych (w XYZ było 4000) i ostrzowych diod germanowych umieszczonych w szafach, a nie w stojakach telekomunikacyjnych jak w XYZ. Pamięć operacyjną rtęciową zastąpiono pamięcią magnetostrykcyjną na liniach opóźnionych (w uproszczeniu: pamięć skonstruowana ze spiralnych drutów metalowych i przetworników elektroakustycznych) z czasem dostępu 0,4 ms. Była szybsza i tańsza od rtęciowej, ale zawodna. Wprowadzono większą pamięć masową BP-2 z bębnem o pojemności 600 tys. bitów i czasem dostępu 20 ms. Jako urządzenie wejścia-wyjścia wprowadzono czytnik/perforator kart, który zastąpił hałaśliwy reperforator z XYZ. Wprowadzono też wentylację grzejącego się mocno komputera. Oprogramowanie maszyny było takie jak w XYZ: makroasembler SAS i polski język programowania SAKO.

Pierwsze dwa egzemplarze ZAM-2 Alfa zbudowano w 1960 i 1961 roku, trafiły one do Oficerskiej Szkoły Łączności i Biura Projektów Przemysłu Syntezy Chemicznej w Gliwicach. Do 1965 roku wyprodukowano jeszcze dwa egzemplarze wersji Beta i osiem sztuk wersji Gamma. Trafiły one do Głównego Urzędu Statystycznego, Towarzystwa Ubezpieczeniowego Warta, urzędów państwowych, a dwie sztuki  sprzedano do NRD, czyli Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Pamięć bębnowa komputera ZAM-2 (fot. Wikipedia)

Instytut Maszyn Matematycznych

Początek lat 60. XX wieku to okres wzmożonych zmian organizacyjnych pierwszego ośrodka komputerowego w Polsce. W 1962 r. uchwałą Rady Ministrów Zakład Aparatów Matematycznych PAN zostaje przemianowany na Instytut Maszyn Matematycznych PAN, a ZPDMM na Zakład Doświadczalnych IMM. Rok później Instytut zostaje wydzielony z PAN i staje się samodzielnym Instytutem Maszyn Matematycznych podlegającym Pełnomocnikowi Rządu ds. Informatyki. Z siedzibą przy Krzywickiego 34, gdzie działa do dnia dzisiejszego.

W tym okresie Instytut otrzymał zadanie od rządu zbudowania nowoczesnego komputera, który mógłby przetwarzać masowe ilości danych w bankowości oraz dużych przedsiębiorstwach. Budowano kilka maszyn: ZAM-11, ZAM-51, których nie ukończono oraz ZAM-21, który powstał w 3 egzemplarzach, ale nie był maszyną w pełni udaną i nie został przekazany do produkcji. Ostatecznie w 1963 r. wybudowano ZAM-41, który został wdrożony do produkcji w 1966 r.


Komputer ZAM-41 w Hucie Warszawa (fot. Wikipedia)

Produkcja komputera ZAM-41

ZAM-41 to komputer II generacja, zbudowany na stopowych tranzystorach germanowych TG1 typu S-400. Tranzystory te produkował warszawski Zakład Półprzewodników Tewa. Pamięć operacyjną miał ferrytową na rdzeniach o średnicy 2 mm, 24 bitową plus bit parzystości. Pamięć masową bębnową PB-5 o pojemności 32 Ksłów.

Był w porównaniu z ZAM-2 był bogato wyposażony w urządzenia wejścia-wyjścia. Monitor, dalekopis, czytnik taśm, perforator taśm, czytnik kart dziurkowanych oraz dwa nowe elementy: drukarkę wierszową i pamięć taśmową. Pamięć taśmowa PT-2, skonstruowana przez Instytut Maszyn Matematycznych, produkowana była przez Zakłady Rawar, potem MERA-MAT. Dane zapisywane były na taśmie ½ cala o długości 730 m, nawijanej na 2 szpule. Mogła zapisywać aż 4MB danych. Co ciekawe, pamięć ta wymagała pomieszczenia o stałej temperaturze i o idealnej czystości, dlatego najczęściej stała ona w osobnym pokoju. Podobnie jak drukarka wierszowa, która ze względu na bardzo duży hałas w czasie pracy trzymana była w osobnym pomieszczeniu. Stąd cały ZAM-41 wymagał aż 3 pomieszczeń, najczęściej oddzielonych przeszklonymi ściankami.

ZAM-41 został wyprodukowany do 1970 roku w 16 egzemplarzach . Trafiły one między innymi do SOETO (Stołecznego Ośrodka Elektronicznej Techniki Obliczeniowej) i Huty Warszawa.

Ale Instytut Maszyn Matematycznych nie był jedynym ośrodkiem informatycznym w naszym kraju. Politechnika Warszawska zbudowała maszynę UMC-1, a powstały w Wrocławiu Zakład Elwro zaczynał produkować Odrę 1001. Ale o tym w kolejnych tekstach.


Pamięć taśmowa PT-2 w ZAM-41 w SOETO Warszawa (fot. Wikipedia)

Ciekawostka

Kiedy na przełomie lat 50. i 60 powstawały pierwsze polskie elektroniczne maszyny liczące nazywano je „maszynami matematycznymi”, „maszynami elektronowymi”, „mózgami elektronowymi” czy „maszynami cyfrowymi”. Próbowano znaleźć jakieś polskie określenie na ówczesne komputery. Co by nie powiedzieć o PRLu to nie było takiej mody jak obecnie, że każda nowinka techniczna jest przyjmowana bezkrytycznie z angielską nazwą: smartfon, laptop czy powerbank. Każde obce słowo próbowano zastąpić polskim odpowiednikiem. Wymyślano takie nazwy jak „infotron” „komputor” czy „arel” (arytmometr elektroniczny). Odwoływano się, też do staropolskiego „komput” czyli stan liczebny, ilość, zwłaszcza ilość wojska. Jednym z  propagatorów nazwy „komputer” był Adam Empacher programista EMALa i XYZ, używający słowa „komputer” w swoich artykułach na łamach periodyka „Maszyny Matematyczne”. W końcu językoznawcy przyznali, że słowo „komputer” nie jest takie straszne, bo nawet trochę polskie. „Komputer” jako słowo w języku polskim przyjęło się w końcu lat 60, a przypominam że określenia „informatyka” po raz pierwszy użyto oficjalnie w 1968 r. Czyli możemy przyjąć, że komputer i informatyka mają w Polsce zaledwie po 50 lat.  🙂

G. Shamot

 

Recenzje: Klawiatura dla graczy E-Blue Mazer Mechanical FPS EKM727

E-Blue Mazer Mechanical FPS o numerze katalogowym: EKM727 to mechaniczna, podświetlana klawiatura oferowana w dystrybucji dostępna w kolorze czarnym lub białym.

Specyfikacja:

Wymiary:       365 x 142.5 x 33 mm
Klawisze:       87
Waga:             760 gramów
Żywotność:  >50 mln kliknięć
Łączność:      USB
Kabel:              1.8 m, oplot
Zasilanie:        5V +/-5%
Przełączniki mechaniczne klawiszy: typ Blue, skok 2.4 mm
Kompatybilny z: Windows /XP/VISTA/WIN 7/Win8/Win10/Mac OS

Klawiaturę E-Blue Mazer Mechanical FPS EKM727BG (czarna) otrzymujemy w kartonie firmowym  E-Blue w kolorze niebiesko-czarnym z białymi napisami. Klawiatura dodatkowo zapakowana jest w grubą folię. Całość opakowania dobrze chroni urządzenie przed uszkodzeniem w czasie transportu.

Po wyciągnięciu  E-Blue Mazera Mechnical z opakowania, rzuca się w oczy interesujący design. Czarne, podniesione klawisze, zwane też „pływającymi” klawiszami, zainstalowane na podstawie ze szczotkowanego metalu, w naturalnym kolorze stali. Klawiatura nie ma części numerycznej, mimo to, dzięki metalowej podstawie, jest ciężka i stabilnie leży na biurku. Podwyższone klawisze ułatwiają  utrzymanie czystości.

Po włączeniu Mechanical’a do komputera włącza się podświetlanie uderzając w oczy fontanną barw i efektów świetlnych – podświetlana jest cała klawiatura. Świeci się przezroczysty spód klawiatury oraz klawisze, każdy rząd w innym kolorze. Od góry kolejno rzędy świecą kolorami: niebieskim, pomarańczowym, czerwonym, zielonym, fioletowym, różowym. Do tego możemy ustawić za pomocą kombinacji klawiszy aż 4 intensywności światła. Żeby było ciekawiej, możemy ustawić aż 7 kombinacji podświetlania, włącznie  z przemieszczaniem się świecenia w różnych kierunkach i z możliwością ustawiania intensywności światła. Przykładowo, można ustawić świecenie tylko klawiszy gamingowych (W, S, A, D i strzałki) lub świecenie tylko  klawisza, którego akurat klikamy. Kombinacji jest kilkanaście. Jednym słowem, można sobie zrobić dyskotekę na biurku. Na szczęście, można ustawić indywidualny tryb podświetlania, więc każdy znajdzie jakąś kombinację świetlną dla siebie. A kogo zmęczy feeria barw może  wyłączyć podświetlanie.

Jeżeli chodzi o mechaniczne przełączniki klawiszy, to w E-Blue Mechanical FPS zastosowano przełączniki typu Blue, czyli takie, które w momencie zadziałania wydają charakterystyczny dźwięk, zwany tactile bump, czyli głośne kliknięcie. Taka reakcja jest bardzo przydatna podczas szybkiego pisania w edytorze tekstu, bo wiadomo, kiedy wciśniemy klawisz. Przynajmniej ja lubię wyraźne klikanie klawiszy, kiedy piszę teksty. Takie zachowanie się klawisza związane jest z nieco większym oporem stawianym przez przełącznik,  co w przypadku gier wymagających częstych, następujących po sobie uderzeń klawisza może spowalniać akcję. Dlatego w niektórych tytułach granie może być utrudnione. Ale oczywiście mam na myśli zaawansowanych graczy. Gracz rekreacyjny nawet nie zauważy tego. Raczej usłyszy.

Mazer Mechanical możemy ustawić czas reakcji klawiszy: 2ms, 4ms lub 8ms, co z kolei ułatwi zadanie graczowi. Inne udogodnienie to zastosowanie anty-gostingu czyli systemu zapobiegającego blokowanie się klawiszy w przypadku naciśnięcia kilku klawiszy w tym samym czasie. E-Blue Mazer 727 posiada także 12 klawiszy multifunkcyjnych, co sprawia, że jest to klawiatura do różnych zastosowań. No może poza księgowością, bo brak tu sekcji numerycznej.

Jeżeli chodzi o jakość klawiatury Mazer Mechanical FPS, to trzeba przyznać, że klawisze są wykonane z bardzo solidnego materiału, podobnie jak podstawa. Trwałość wykonania potwierdza producent podając wytrzymałość urządzenia na ponad 50 mln kliknięć. Kabel również wygląda na solidny. Długość 1.8 m z  oplotem i filtrem przeciwzakłóceniowym.

 

Podsumowanie

ZaletyWady
Interesujący design - pływające klawiszePrzełączniki typ Blue stawiają spory opór przy klikaniu co utrudnia granie w niektóre tytuły
Bardzo dobra jakość użytych materiałówBrak klawiatury numerycznej
Podświetlanie w 6 kolorach, z możliwością regulacji intensywności
Możliwość ustawiania 7 rodzajów efektów podświetlania
12 klawiszy funkcyjnych
3 poziomy ustawienia czasu reakcji
Łatwość utrzymania czystości
Bardzo dobra cena w naszym sklepie

E-Blue Cobra Mazer Mechniacal FPS EKM727BG to  klawiatura, ciekawa wizualnie, z niesamowitymi efektami świetlnymi, wykonana z dobrej jakości materiałów. Zadowoli zarówno początkujących graczy, jak  i tych bardziej zaawansowanych. Jej niewątpliwy atut to niewysoka cena jak na klawiaturę mechaniczną. W naszym sklepie, chyba najlepsza na rynku, cena 208 zł.

Zapraszamy na zakupy: https://www.wajkomp.pl/e-blue-mazer-mechanical-fps-ekm727bg-klawiatura-dla-graczy

 

G. Shamot

 

Pierwsze polskie komputery – prof. Leon Łukaszewicz, XYZ

Docent dr Leon Łukaszewicz, będąc w roku 1956 kierownikiem Zakładu Aparatów Matematycznych Polskiej Akademii Nauk (ZAM), miał już na swoim koncie konstrukcję Analizatora Równań Różniczkowych ARR – pierwszego komputera analogowego, który zaprojektował i zbudował z zespołem GAM. Był to komputer, można powiedzieć, szkoleniowy. Młodzi polscy inżynierowie uczyli się jak projektować i konstruować maszyny liczące, ale sam ARR nie znalazł żadnego praktycznego zastosowania. Był prostą maszyna i nie miał szans na konkurowanie nawet z sowieckimi komputerami, nie wspominając o sprzęcie amerykańskim. Do skonstruowania cyfrowej maszyny liczącej, która znalazłaby zastosowanie w wojsku czy przemyśle potrzebne były ogromne środki finansowe, Zakład takich środków nie posiadał. Był czerwiec 1956 r., a ZAM nie otrzymał nawet pieniędzy zatwierdzonych w budżecie na danych rok, chociaż ówczesny rząd uznał, że budowa cyfrowych maszyn matematycznych jest istotna dla rozwoju gospodarki narodowej i zobowiązał PAN do wykonania kilku maszyn. Ale jak to w państwie socjalistycznym uchwały swoje, a życie swoje.


prof. Leon Łukaszewicz prezentujący pamięć taśmową (fot. Wikipedia)

List doc. Łukaszewicz do „Trybuny Ludu”

Łukaszewicz, jako osoba osobiście odpowiedzialna za realizację tych zadań, postanowił napisać list otwarty do redakcji „Trybuny Ludu”, będącej wtedy organem prasowym rządzącej partii komunistycznej PZPR. W tekście doc. Łukaszewicz napisał, że budowa maszyn matematycznych jest sprawą strategiczną dla gospodarki kraju. Powołując się na przykład ZSRR, gdzie nad produkcją maszyn pracowano w trzech instytutach naukowych oraz kilku biurach projektowych w przemyśle, mając ku temu wsparcie sowieckiego rządu i odpowiednie środki finansowe. Wspomniał o USA, gdzie rząd przeznaczył na komputery miliardy dolarów, gdzie nad ich konstruowaniem pracuje ponad 100 tys. inżynierów, a firma IBM ma już zbudowanych 30 komputerów dla przemysłu z 200 zamówionych. Poskarżył się na brak środków finansowych i brak wsparcia ze strony władz dla ZAMu, który był jedynym zespołem w kraju zajmującym się budową maszyn matematycznych, bo o komputerach nie było jeszcze w PRLu mowy.  Dodał, że przez brak rozwoju w dziedzinie maszyn liczących Polska, zniszczona przez II wojnę, zamiast zbliżać się do krajów rozwiniętych przemysłowo, oddala się od nich coraz bardziej. List podpisał Łukaszewicz i czterech inżynierów z jego zespołu.

List ukazał się na łamach gazety. Musiał wywrzeć wrażenie na władzach, bo zadecydowano, że ZAM jeszcze raz zaprojektuje i zbuduje, „elektronową maszynę cyfrową”, mogąca znaleźć zastosowanie w gospodarce.


Uniwersalna Maszyna Cyfrowa XYZ (1958 r)(fot. Wikipedia)

Projektowanie nowego komputera

Koncepcję urządzenia miał znaleźć zespół, którym kierowali docent Leon Łukaszewicz i Zygmunt Sawicki. Zebrał się on jeszcze w 1956 r., w Domu Pracy Twórczej PAN ”Mądralin”, w Otwocku.  W skład zespołu weszli specjaliści od elektroniki: Zdzisław Pawlak, Jerzy Fiett, Jerzy Dańda, Stanisław Majerski, Wojciech Jaworski oraz specjaliści od oprogramowania: Antoni Mazurkiewicz, Jan Borowiec, Krzysztof Moszyński, Jerzy Swianiewicz i Andrzej Wiśniewski.

Aby odciąć się od nieudanego EMALa i symbolicznie rozpocząć nowy etap pracy zespołu ZAM, mającej powstać maszynie nadano nazwę ABC. Chociaż miała to być całkiem nowa maszyna, projekt logiczny oparł zespół Łukaszewicza na projekcie amerykańskiego komputera komercyjnego IBM 701, który powstał w USA kilka lat wcześniej. Korzystano też z projektów sowieckiego komputera BESM 6. Oparto się na sprawdzonych konstrukcjach, aby wyeliminować możliwe błędy. Ten projekt nie mógł się nie udać.


Dioda germanowa (fot. Wikipedia)

XYZ – pierwszy polski komputer cyfrowy

Prace trwały 2 lata i ostatecznie jesienią 1958 r. uruchomiono maszynę, którą nazwano… XYZ, a dokładnie Uniwersalna Maszyna Cyfrowa XYZ. Chyba dlatego, że założenia były inne, a uzyskany efekt trochę inny. Chociaż odżegnywano się od niedziałającego EMALa, to wiele elementów technicznych z niego zapożyczono.

 XYZ – pierwszy polski komputer cyfrowy zbudowany był z układów elektronicznych zwanych przerzutnikami dynamicznymi, które pozwalały na zastosowanie mniejszej ilości lamp próżniowych. Przerzutniki były podobne do tych z  EMALa, tyle, że zamiast diod próżniowych, w XYZ zastosowano po raz pierwszy diody germanowe. Do budowy XYZ wykorzystano ponad 4 tys. lamp próżniowych i około 2 tys. diod germanowych.


Przerzutnik dynamiczny komputera XYZ (fot. Wikipedia)

Również pamięć wykorzystano z EMAL-1. Była to akustyczna pamięć rtęciowa typu RAM zbudowana przez Romualda Marczyńskiego. Mogła pomieścić 1024 słowa 18 bitowe. Stałą pamięć w postaci magnetycznej pamięci bębnowej zaczęto stosować dopiero w wersji z 1960 r. W bębnie zapisywano głowicą stałą 64 ścieżki po 128 słów 36-bitowych. Czas dostępu wynosił 20 ms. Taktowanie zegara wynosiło 680 KHz. Komputer mógł wykonywać do 4500 operacji na sekundę. Nie był demonem szybkości, ale działał sprawnie i szybko.

Jedynym urządzeniem wejścia-wyjścia, poza prymitywną konsolą, z dwoma ekranikami oscyloskopów, był reperforator kart, później zamieniony na czytnik/perforator kart. Reperforator mógł zapisywać dane na kartach perforowanych, ale nie mógł ich odczytywać. I tu ciekawostka. Komputer stał w ZAMie na ulicy Śniadeckich w Warszawie, ale karty z wynikami obliczeń trzeba był zawozić do Głównego Urzędu Statystycznego, kilka przystanków od ulicy Śniadeckich, ponieważ tam znajdował się najbliższy czytnik kart perforowanych, który pozwalał na odczyt wyników obliczeń komputera.

Co ważne, XYZ nie tylko był pierwszym polskim komputerem, ale do jego obsługi szef zespołu programistów Antoni Mazurkiewicz, stworzył pierwszy polski język programowania, podobnym do Fortrana firmy IBM. Nazywano go SAKO (system automatycznego kodowania), dzięki komendom w języku polskim pozwalał na korzystanie z komputera również osobom spoza grona twórców komputera.

Znaczenie XYZ w ówczesnej Polsce


Konsola komputera XYZ (fot. Wikipedia)

Komputer ten czy raczej uniwersalna maszyna cyfrowa miała również inne bardzo ważne znaczenie w naszym kraju. Dokonała przełomu w świadomości Polaków. Do tej pory z maszynami liczącymi, czy jak je nazywano wtedy „mózgami elektronowymi” Polacy mieli styczność czytając sensacyjne artykuły w prasie o amerykańskich wynalazkach. Pisano, że  maszyny elektronowe nie tylko potrafią liczyć, ale wkrótce miały same myśleć i zastępować ludzi w pracy. Nikt tak naprawdę nie miał pojęcia o pierwszych komputerach i ich zastosowaniu. Konstruktorzy XYZ pokazali, że Polacy nie gęsi swój… „mózg elektronowy” też mają. Rozpisywała się o nim prasa, władza ludowa chwaliła się osiągnięciami polskich inżynierów i programistów, nawet telewizja pokazywał reportaże o wielkim wynalazku. I tu kolejna ciekawostka. Programiści napisali na potrzeby telewizji programik, który wyświetlał na ekranie oscyloskopu pieska. Piesek podnosił nogę i .. sikał na drzewko. Niby śmieszne, ale dzięki temu widz TV mógł zobaczyć, że polski „mózg elektronowy” działa.

Maszyna zachwyciła nawet naukowców z Moskwy, a wiadomo, że w Polsce Ludowej opinia „przyjaciół” z Sowieckiego Sajuza była tak ważna, jak obecnie opinia naszych nowych „przyjaciół” z USA. Delegacja sowiecka oglądając XYZ zadała mu bardzo trudne równanie różniczkowe, które komputer obliczył w kilkanaście minut. Tak zachwyciło to moskiewską delegacje, że stwierdzili, iż XYZ to najbardziej nowatorskie rozwiązanie w całym bloku państw komunistycznych.

Po takiej pochwale mógł być tylko jeden werdykt polskich władz – przystąpić do produkcji maszyn cyfrowych. I przystąpiono. Ale o tym za tydzień.


Widok całego komputera XYZ (fot. Wikipedia)

Ciekawostki o XYZ

Aaa, nie napisałem. Czym się zajmował XYZ na co dzień? Liczył trajektorie lotów pocisków artyleryjskich dla wojska. Jak wszystkie ówczesne komputery na świecie. Ale wiadomo, to wszystko tajne i nic więcej nie wiem. Swoją drogą też ciekawe. Więcej można znaleźć informacji o działaniach amerykańskich komputerów niż polskich!? Jak wiecie, coś na ten temat napiszcie. Chętnie zrobię o tym artykuł.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Pierwsza polska gra komputerowa też powstała na XYZ. Napisał ją Bogdan Miś, wtedy student politechniki, a potem pracownik ZAM. Była to popularna gra „Kółko i krzyżyk”. Można było grać z komputerem, ale tylko przegrać lub zremisować. XYZ tak był zaprogramowany, że nie przegrywał.  🙂

G. Shamot